czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział 27

Rozdział 27

Z perspektywy Ratliffa:
- No... dzisiaj w nocy... w kuchni... - Zupełnie nie wiedziałem jak jej to powiedzieć. - To był Ross... - Uśmiechnąłem się niewinnie.
- CO?! - Odparła spokojnie... znaczy wyglądała spokojnie, w środku pewnie kipiała ze złości.
- No... musiał się naćpać i miał napad złości jak przyszliśmy... eee... więc trochę się poszarpaliśmy, a on... no... yyy... Uciekł... - Tym razem chciała wybuchnąć. - Delly... Delly spokojnie. - Starałem się ją uspokoić. - Rydel... uspokój się, proszę. - Zrobiłem minę zbitego pieska, ale i to nie zadziałało.
- GDZIE JEST TEN DEBIL!? - Wybuchła płaczem.
- Delly... nie płacz proszę. Rydel... kochana... proszę. - Podniosłem jej podbródek, ona wzięła głowę i spuściła ją na dół i szlochała. Przytuliłem ją mocno, ona się we mnie wtuliła... to było takie miłe uczucie, ale dziewczyna wciąż płakała.
- Dlaczego mnie to spotyka.... pierw Riker, potem ty i teraz Ross? Może do kompletu Rocky zacznie się ciąć! - Żaliła się.
- Nie mów tak... dobrze wiesz, że to nie prawda... a jeśli tak to się przestraszę.
- Teraz to ty tak nie mów. - Uśmiechnęła się, ale dalej szlochała.
- Rydel, Delly, Delluś. - Starałem się ją pocieszyć, wtedy do pokoju wszedł Riker.
- Słuchajcie znalazłem Rossa, był... nie chcecie wiedzieć gdzie. - Blondynka od razu zbiegła na dół, my tylko spojrzeliśmy na siebie i rzuciliśmy się za nią bo by młodego rozszarpała na strzępy. Ledwo ją utrzymaliśmy i gdy wreszcie się uspokoiła spokojnie porozmawialiśmy.
- Ross... co ty odwalasz stary? - Spytałem, on milczał.
- Słuchajcie, może weźcie idźcie ja z nim pogadam. - Spojrzał na nas porozumiewawczo. Zrozumieliśmy to i opuściliśmy pokój.

Z perspektywy Rikera:
- Możesz mi powiedzieć młody co ty odkurwiasz? - Zacząłem.
- Co Cię to obchodzi... - Mruknął.
- Jednak dużo. Jestem twoim starszym bratem i razem z Rydel martwimy się o Ciebie!
- To przestańcie. Jestem dorosły.
- Młody... bycie dorosłym nie oznacza być pełnoletnim, ćpać, albo pić... to oznacza być odpowiedzialnym! A u Ciebie tego nie widać!
- Kto to mówi?! Przecież ty też kiedyś ćpałeś. - Zatkało mnie, skąd on to wie? - Nie udawaj... - Przerwałem mu.
- No ćpałem... ale się zmieniłem. Chcesz zobaczyć coś jeszcze?
- Pff... pokaż. - Zdjąłem kurtkę i podwinąłem rękawy z koszulki.
- Widzisz te słabe blizny? To ślady po cięciach.
- Co? - No trzeba było przyznać jego mina była bezcenna.
- Do tego doprowadziły mnie narkotyki. Zachorowałem i zacząłem się ciąć. Wiesz kto mi pomógł? Rodzina i przyjaciele. Młody... daj sobie pomóc, dla mnie było prawie za późno! Mogłem zginąć przez moją głupotę... zachowywałem się dokładnie tak jak ty! Słuchaj, jak raz zaczniesz cholernie trudno z tym skończyć, a wrócić jeszcze łatwiej...
- Skończ te kazania proszę.
- Stary! Chcesz skończyć jak ja? Z bliznami na wiele lat? I nie chodzi mi o te na rękach. Rydel przez Ciebie cały czas płacze! Krzywdzisz ją gorzej niż Michell krzywdził Ashley... - Czułem, że chłopak zaraz wybuchnie... musiał niedawno brać bo oczy miał dziwne. - A zresztą nie tylko ją... nas też, przez to co robisz może rozpaść się zespół! To co tak kochamy! Chcesz to wszystko zepsuć przez prochy, albo płyny za 200$? Jesteś... żałosny. - Powiedziałem i ruszyłem w stronę wyjścia, młody rzucił się na mnie. Ja musiałem go przewrócić na ziemię i trzymałem go. - Ell! Chodź tu! - Krzyknąłem kiedy blondyn się szarpał, brunet prawie natychmiast wbiegł do pokoju.
- Co jest?
- Tylko rozmawialiśmy... eee... agresywne negocjacje. Możesz mi jakoś pomóc? - Po chwili zauważyłem Delly w drzwiach widziałem, że chciała wybuchnąć płaczem, ale wiedziała, że to konieczne. - Trzymaj go za nogi... zaraz padnie.
- Puszczajcie mnie do kurwy nędzy! - Darł się... zaraz... a gdzie Rocky?
- Hej a gdzie ten idiota nasz braciszek?
- Poszedł się przejść. - Uświadomiła mnie Rydel.
- Dzwoń po niego, bo ten debil ma siłę za dwudziestu. - Odezwał się Ratliff.
- Nie! On nie ma nic wiedzieć! Dobrze wiesz jak łatwo ulega emocją - Rzekłem... wtedy poczułem, że Ross się już nie szarpie. - Zasnął. Zostawcie go tu. - Powiedziałem i wstałem... - Mam dość na dziś. - Ruszyłem do siebie do pokoju i zamknąłem drzwi, od razu rzuciłem się na łóżko żeby odpocząć...

Z perspektywy Rydel:
To na szczęście już koniec, podbiegłam i wtuliłam się w Ell'a... chciałam się rozpłakać, ale obudziłabym śpiącego Rossa. Brunet zaprowadził mnie do siebie i przytulił mocno, chciałam żeby to nigdy się nie kończyło. Czułam się tak dobrze, na chwilę mogłam zapomnieć o wszystkim. - Proszę... nie odchodź nigdzie.
- Nie mam zamiaru. - Uśmiechnęłam się i wtuliłam w niego mocniej.
- Kocham Cię.
- Co? Bo chyba nie usłyszałem.
- Psujesz tą chwilę...
- Sorki. - Pocałowałam go lekko w policzek. - To...?
- To co? - Udawałam, że nie wiem o co mu chodzi.
- Będziemy wreszcie razem? Bo czekam na twoją odpowiedź i całymi dniami jestem tak blisko ciebie... nie potrafię już tak dłużej. - Posmutniał. - Ja... cierpię.
- Ell... dobrze wiesz co dzieje się teraz w domu.
- Wiem i cały czas czekam... ale w pewnych momentach... nie potrafię wytrzymać żeby Cię nie pocałować... zwłaszcza, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi... ja tak dłużej nie mogę. - Zaczął przybliżać swoją twarz do mojej... nie wiedziałam co zrobić. Spanikowałam i odsunęłam się... - Co jest? Przecież podobno mnie kochasz...
- Ja... tak, ale... - Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Ale co?! Czekam już długo! Nie potrafię dłużej wytrzymać! - Uniósł się... przypomniał mi się ten dzień... zaczęłam płakać. - Rydel! Delly! Nie płacz proszę! Przepraszam! Rydel! Proszę Cię przestań płakać. - Chciał mnie uspokoić. Ja bez zastanowienia pocałowałam go namiętnie w usta. Nasz pocałunek trwał długo... nie wiedziałam ile dokładnie, miałam to gdzieś. Teraz liczyliśmy się tylko ja i on... kiedy się oderwaliśmy od siebie...
- To zostaniesz moją dziewczyną? - W jego głosie czuć było nadzieję.
- Tak. - Uśmiechnęłam się szeroko i wtuliłam w chłopaka... nareszcie...
_________________
WERONIKA! CO TY ZE MNĄ ZROBIŁAŚ POTWORZE! ONI MIELI BYĆ RAZEM DOPIERO W 30 ROZDZIALE!!
PRZESŁODZONE, ALE CO JA MIAŁAM ZROBIĆ? EHHH MACIE ICH RAZEM BO WIEM, ŻE ICH KOFFACIE TAK JAK JA XD

9 komentarzy:

  1. Jak sweett , awww<33 :DD hehehe... :) czekam na next ;3
    http://ross-laura-story-of-love.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A tyś jest potwór! Pocięłaś Rikera... Naćpałaś Rossa... Jeszcze utop Rockyego :p A może zadźgaj Rydel?? xD Dobra poniosło mnie.. xD Rozdział zajebisty xD Koffam <33 Czekam na NEXTAA :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JA POTWÓR? TO TY DELLY KOSTKĘ SKRĘCIŁAŚ! A ZRESZTĄ ZAPOMNIAŁAŚ O TYM, ŻE ELL SIĘ SPIŁ :*... NIE ZADŹGAM DELLY... BUT... ROCKY... I NIE SKOŃCZĘ XD

      Usuń
  3. Awww.... Nareszcie są razem!!! Ale się ciesze.... No ale to co Ross robi to co to ma być!? No sorki... poniosło mnie. Hehe... Rozdział boski! czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co robi? On tylko ćpa! Rocky będzie gorszy... chyba xd

      Usuń
  4. ZAJEBISTYYYY !!!!!!!!!

    A Laura pojawi się jeszcze ??
    Czekam na nexta.
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń