niedziela, 31 marca 2013

The Versatile Blog


The Versatile Blog

 Chcę naprawdę podziękować każdemu kto nominował mnie do The Versatile Blog, to dla mnie zaszczyt zwłaszcza, że to mój pierwszy blog. Dziękuję wam gorąco.

Każdy nominowany blogger powinien:

- podziękować za nominację na jego blogu.
- pokazać nagrodę The Versatile Blogger.
- ujawnić siedem faktów o sobie
- nominować dziesięć blogów, które jego zdaniem na to zasługują
- poinformować osoby piszące nominowane przez siebie blogi.

7 Faktów o mnie:

- Uwielbiam zespół R5
- Włosy mam koloru ciemny blond, ze słabymi, naturalnymi pasemkami.
- Oczy mam koloru niebieskiego, zielonego lub szarego, zależy :D
- Bardzo lubię zwierzęta
- W przyszłości chciałabym być weterynarzem.
- Uwielbiam czytać książki przygodowe takie jak "Harry Potter".
- Chciałabym kiedyś zamieszkać w Los Angeles

10 nominowanych przeze mnie blogów:

- Gabrysia Holt
- Fanka Auslly
- Cytrrrynka ;3♪♫
- Wiksa xD
- Emilka F
- Słodka 
- Weronika C.  
- kornelia80
- Diana Pa
- PauLa

sobota, 30 marca 2013

Rozdział 8

Rozdział 8

Z perspektywy Laury:
- I co ja mam zrobić?? Michel i Ross powiedzieli, że chcą być ze mną, a ja nie wiem co zrobić! - Myślała u siebie w pokoju... Zapisała to wszystko w pamiętniku... lubiła ich obu, ale chyba do Michela czuła tylko przyjaźń. Nie chciała niszczyć przyjaźni między nimi, a chłopak mógł oszaleć. Mimo to musiała zdecydować... no tak, a dzień się już skończył. Nie mogła zmrużyć oka przez noc... Nastał ranek, a ona nie była nawet ani trochę zmęczona... - Podjęłam decyzję! - Powiedziała i ogarnęła się lekko... ubrała się, umyła i te inne dupereleleki :D i... WYSZŁA!!! A do kogo?? To się dowiecie... muehehehe :D

Z perspektywy Rossa:
Blondasek dość wcześnie wstał... umył się ubrał i zjadł śniadanie... Mimo akcji z Laurą spał jak niemowlę. O wszystkim przypomniała mu rodzinka, która musiała drążyć ten temat... Oczywiście jak to rodzinka :P... - Nie ma o czym gadać! - Powiedział oschle, wziął tosta i wyszedł... Miał przymróżone oczy i myślał nad tym co się stało. W końcu tak kątemplując wpadł na kogoś... tym kim był Michel... - Sory. - Powiedział i bez wzruszenia poszedł dalej. Oczywiście chłopak go zatrzymał. - Ej! Trzymaj się z daleka od Laury!
- Hmh?? Co?? Czemu?
- Bo znam ja takich typków jak ty! Tylko chcą ją wykorzystać... - Już miał ochotę mu przywalić, ale zobaczył za blondaskiem dziewczynę, o której było mowa... Michel udał się w swoją stronę. - Jeszcze się zobaczymy. - Ross spojrzał na niego dziwnie i odwrócił się... Wtem, aj jak to zakochany.... Rozmarzył się... z transu wyrwała go Laura. - ROSS!! - Krzyknęła.
- Nie strasz mnie...
- Chciałam Ci coś powiedzieć... - Zaczęła, blondyn obawia się co powie... - Ross ja myślałam nad tym całą noc i... nawet oka nie zmrużyłam, ale podjęłam decyzję... Ja... ja...

Michel wszystkiemu się przyglądał tak, że ich słyszał.

Z perspektywy Nicole:
No to next dzionek tak tak ubrała się itd... Jak zwykle razem z Eliotem poszła do szkoły... Przed budynkiem stała... Sarah ze swoją "psiapsiółeczką" Hanną. - Proszę  proszę, kogo moje oczy widzą?? - Powiedziała wściekła...
- Hmmh.. widzimy się 5 razy w tygodniu. I uwierz, że mi też to nie pasuje. - Rzekła oschle i chciała wejść do szkoły, jednak chłopak ją powstrzymał, a jaki chłopak?? Jakiś dureń podkochujący się w Sarze :P... Rudzielec widząc to wkroczył do akcji... - Sarah, chcesz sobie bardziej nagrabić?? Ja to wszystko nagram i wywalą Cię ze szkoły, jeśli chcesz się zemścić, to nie w szkole i nie z pomocą jakiegoś frajera... - Powiedział, to zawsze działało na takie frajerki, które miały swoją "dumę". - Masz rację! Troy wracaj do budy, jeszcze się spotkamy! - Weszła do budynku.
- Dzięki...
- No przecież nie ma za co, przyjaciele sobie pomagaja... - Oboje weszli z uśmiechem na twarzy. Lekcje minęły szybko... została im ostatnia czyli Matma... - Boże, jak ja nieznoszę matmy! - Skarżył się rudy
- Wiemy! - Powiedziała Nicole, z innymi dzieciakami na korytarzu... Eliot zrobił minę głupka i udał się pod salę, po drodze razem z przyjaciółką gawędzili sobie... Lekcja się zaczęła... algebra najgorsza rzecz, według rudzielca... a właśnie?? Gdzie jest Eliot?? W klasie go nie ma... - Musiał się zmyć.. - Myślała Nicki... Lekcja dobiegła końca. Nicole zadzwoniła do przyjaciela, lecz ten nie odbierał... - On zawsze odbiera, coś się musiało stać! - Powiedziała i wydzwaniała do niego w coraz większych nerwach...
- Ojej?? Czyżby coś się stało?? Twój przyjaciel się zmył?? - Spytała z chytrym uśmiechem.
- Coście mu zrobiły??
- My... nic! - Odeszły i właśnie w tym momencie Nicki dostała sms'a... Treść to:

Ehh... schowek woźnego... słaby zasięg.

Dziewczyna tam poszła i otworzyła drzwi, w kanciapie woźnego faktycznie był Eliot. - Co one odwaliły??
- Nie wiem, ale są zbyt głupie żeby zabrać mi kamerę i telefon haha.. - Po tej akcji przyjaciele poszli do domu. Pod domem Eliota pożegnali się i przytulili.

Z perspektywy Michela:
Na czym skończyliśmy?? A tak Laura miała coś powiedzieć!!:
- Ja.. zdecydowałam. Ja... Ja chcę być z tobą. - Gdy to powiedziała Ross w duchu cieszył się jak dziecko, brunetka tylko pocałowała blondaska. Michel widząc to kipiał z wściekłości. Poszedł do domu, do pokoju i walnął się na łóżko, nie miał na nic ochoty. Był wściekły, ale nie na Laurę, czy Rossa, ale na siebie. Nie mógł przestać o niej myśleć, chciał odrzucić to uczucie, ale nie potrafił, musiał je zaakceptować i z nim żyć. Do pokoju bez pukania weszła jego siostra. - Brat co się stało?? Nic nie powiedziałeś odkąd dzień się zaczął.
- Nic mi nie jest... sercowe problemy. - Powiedział i położył się, sis nakryła go kołdrą, chłopak zasnął. 

Taki krótki od czapy :P Wiksa xD czekała to dałam ehh :P

piątek, 29 marca 2013

Rozdział 7

Rozdział 7

Nudziło mi się w nocy to napisałam :P zapraszam do czytania!!
Z perspektywy Laury:
- Ross... Ale my nie możemy być razem.
- Ale... czemu?? - Spytał zdziwiony blondyn.
- Wokół ciebie kręcą się różne dziewczyny... Skąd mam wiedzieć, że nie spodoba ci się żadna z nich?? - Powiedziała dziewczyna i posmutniała trochę, widać było, że to rozwiązanie nie pasuje także jej.
- Ale Laura wiem, że ty też czujesz do mnie to co ja do ciebie... Proszę Cię. Spróbujmy, nie wierzę że poczuję do kogoś innego to co do ciebie. - Rzekł znów i przytulił dziewczynę.
- Ale... nie wiem...
- Prooooszę.... - Zrobił minę szczeniaczka...
- Przestań się wygłupiać.
- Okay ;(, Laura... naprawdę nie mogę żyć bez ciebie... Proszę bądź moją dziewczyną. - Powiedział chwytając dziewczynę za ręce i patrząc jej w oczy... Dobra to co się stanie opiszę w dalszej części rozdziału, podsycę waszą ciekawość :P:P

Z perspektywy Michela:
Ciąg dalszy nastąpił!! :P

Chłopak wyszedł po zakupy, po drodze spotkał jednego z członków R5, a mianowicie Ratliffa gadającego z jakąś dziewczyną, a że był ciekawy to podsłuchał. Mówili coś o sobie i coś o czyimś wyjeździe... Skończyli rozmawiać, a Ellington udał się smutny w stronę domu. Michel odsunął się i postanowił ruszyć w stronę sklepu... - O czym on tak gadał z tą panienką?? Aha... to pewnie jego dziewczyna.. hehe, hmmm oni nigdzie narazie nie wyjeżdżają, czyli to ona musi wyjeżdżać. - Tak sobie gdybał i nawet nie zauważył, że doszedł już do sklepu, baaa nawet go ominął. Idąc tak spotkał starą znajomą... Viol! Chłopak otrząsnął się. - Hej Violetta!
- O hej Michel... A ty gdzie idziesz??
- Emm... właśnie zdałem sobie sprawę, że ominąłem sklep do, którego się wybierałem... hehe. - Uśmiechnął się.
- A o czym tak myślałeś?? - Spytała dziewczyna.
- A o niczym. A ty czemu tak zniknęłaś?? Nawet słowa nie powiedziałaś, że się wyprowadzasz. Laura o tym wie??
- Tak wie, pomogła mi przy wyprowadzce. Sory, że tak bez ostrzeżenia, ale nie było okazji, aby Ci o tym powiedzieć. Byłeś zajęty siostrą, a ja nie chciałam ci przeszkadzać.
- Ehh... wybacz jeśli nie miałem dla ciebie czasu.
- Nic się nie stało, rodzina w końcu jest najważniejsza! To cześć ja muszę lecieć! - Powiedziała i udała się w przeciwną stronę, a nasz zamyślony chłoptaś poszedł do sklepu. Myśląc o Ell'u i jego dziewczynie uświadomił sobie, że czuje się trochę samotny... Co prawda ma siostrę, ale to nie to samo. Potrzebował miłości... wtem coś go walnęło jak śnieżka!! Albo, jak bokser... no w każdym bądź razie walnęło go! - Laura - Wyszeptał cicho i zaczął robić zakupy... - Mąka, chleb, ser, pomidory... 15 rzeczy później [JAK ON TO SPAMIĘTĄŁ!!] Okej, to wszystko... udał się do kasy, gdy wreszcie mógł wyjść ze sklepu udał się do siebie i tylko chwilę tam zabawił. - Siostra ja na chwilę wychodzę! - Wyszedł i ruszył... No a jak myślicie?? Do Lauruni, która właśnie gadała z Rossem!! :P

Z perspektywy Rossa:
Laura właśnie miała coś powiedzieć i BAM! Dzwonek do drzwi. Ona musiała otworzyć... W drzwiach stał Michel. - Hej, mogę wejść?? Sory, że bez zapowiedzi. - Powiedział i zobaczył Rossa w jej domu, który widocznie nie był zadowolony z jego wizyty. Dziewczyna wpuściła go, a ten zaciągnął ją do zacisznego kącika w kuchni. Blondasek, jak to zawsze musiał podsłuchać... - Słuchaj, Laura... dziś coś mnie walnęło... ale nie tak dosłownie! - Zaczął.
- Szkoda... - Mruknął pod nosem blondynek słuchając.
- Uświadomiłem sobie, że moje zauroczenie sprzed dwóch lat ciągle nie minęło... - Rossa wtedy zatkało.
- A co jeśli wybierze jego?? Ja nie mogę bez niej żyć!! - Myślał stojąc jak wryty.
- Michel.... zaskoczyłeś mnie tym...
- Proszę bądź moją dziewczyną, wiem, że się przyjaźnimy, ale ja chcę być kimś więcej... - Nie skończył bo Laura poprosiła i jego i blondyna, którego zobaczyła, aby wyszli. - Muszę to przemyśleć, proszę wyjdźcie. - Powiedziała, chłopcy spokojnie wyszli... jak to zakochani chłopcy, musieli się pokłócić... - Hej... myślałem, że ty i Laura jesteście tylko znajomymi?? - Powiedział blondyn.
- Wyjąłeś mi to z ust... podsłuchiwałeś nas?? Co między wami zaszło??
- Nic... - Skłamał i odsunął się, postanowił iść do domu bez zbędnych sprzeczek. Dzień się kończył! Ross wrócił  do domu, a tam co?? Oczywiście Riker pochwalił się tym co widział!! Rydel, jak to ona zaczęła: - I co jesteście razem?? Opowiadaj, co się stało?? Masz skwaszoną minę...
- Ehh... Laura miała właśnie coś powiedzieć i nagle przyszedł jej przyjaciel, jak mu tam... Michel i powiedział, że jest w niej zakochany... Ona nas wyrzuciła z domu i chciała to przemyśleć.
- Biedny blon... - Widocznie Ell wiedział co czuł Ross bo powstrzymał się od przezwania go.
- No co jak co, jesteś moim bratem więc jeśli ty jesteś smutny to ja też... ale jeśli się śmiejesz... to ja nie zawsze. - Próbował rozluźnić atmosferę Rocky. Nie wyszło mu...
- Ross słuchaj, rozumiemy, że masz problemy sercowe, ale za 3 dni mamy wydać płytę... plan wchodzi w życie?? - Spytała Rydel...
- Racja, teraz muszę się zająć karierą. Nie pozwolę żeby jedna dziewczyna rozwaliła to nad czym pracowaliśmy... tak plan wchodzi w życie. Musimy tylko jakoś podmienić demówki, oni zgrają to w jedno i nie skapną się co się stało! - Powiedział ze sztucznym uśmiechem. Dzień się skończył i każdy poszedł już spać...

środa, 27 marca 2013

Rozdział 6

Hejo! Sory za tą przerwę!! Poprostu nie miałam pomysłu, ale pewien chłopak mi go podsunął... :D! A i pojawi się nowy bohater, rudzielec, głupkowaty... taki Dez w moim opowiadaniu! Hahah będzie się działo...

Rozdział 6 Ajj wiecie co te tytuły mnie dobijają, od teraz będzie bez tytułów!


Z perspektywy Rydel:
Rydel w pokoju z nagraniami z monitoringu razem z Rockym i Rikerem sprawdzała całą imprezę. Od początku... Nic więcej poza jednym ciekawym faktem... - CZEKAJ, ONI SERIO??
- Tak..
- ALE NA POWAŻNIE??
- Tak..
- Ale dasz mi skończyć?? - Powiedział zrezygnowany już Rocky.
- Ahh sory, ale wiem co chcesz powiedzieć...
- Oni serio się całowali?? - Wreszcie skończył... W pokoju zapadła cisza, oglądali film chyba z 10 razy i nic nie wykryli. Nagle dzwoni telefon. Riker odbiera... po chwili odkłada go, wydaje się, że wszystko się wyjaśniło... Wiecie, że niedaleko... pff jakieś 30 km stąd jest elektrownia jądrowa nie?? No, jakiś gaz się stamtąd ulotnił na odległość 40 km na południe od nich, prawdopodobne skutki uboczne: ból głowy, nudności, omdlenia, zaniki pamięci... Po tym nastała cisza. Wszystko się wyjaśniło, ale to zachowanie do Rossa było nie podobne, z Laurą znali się od roku... - To nie podobne do Rossa.. - Powiedziała Rydel.
- Może on już wcześniej coś do niej czuł?? - Powiedział Rocky. - Hahahahahhaha - Wybuchła śmiechem cała trójka.

Z perspektywy Laury:
Zadzwoniły drzwi, a w nich Ross z gitarą w ręku... - Wejdź. - Zaprosiła go.
- Laura muszę Ci coś powiedzieć... - Zaczął grać na gitarze, a dziewczyna usiadła wygodnie... Chłopak zaczął śpiewać. - Last summer we met
We started as friends
I can't tell you how it all happend
Then atumn it came
We were never the same
Those nights, everything felt like magic
And I wonder if You miss me too
If you dont, it's the one thing that i wish you knew

I think about you every morning when I open my eyes
I think about you every evening when I turn out the lights
I think about you every moment, every day of my life
You're on my mind, all the time
It's  true

How long till I stop pretending
What we have is never ending
Oh, oh
If all we are is just a moment
Don't forget me cause I won't and
I can't help myself.

I think about you
Ooh, ooh
I think about you
Ooh, ooh

I think about you every morning when I open my eyes
I think about you every evening when I turn out lights
I think about you every moment, every day of my life
You're on my mind, all the time
It's true...
- Ross... - Chłopak wtedy zdjął gitarę i  pocałował ją... Wtem do domu Laury wchodzi... Riker. - Hej stary.... CO TU SIĘ DZIEJE! - Mówi widząc brata całującego Laurę, przyjaciele jak oparzeni podskakują... - Never more... - Mówi karcącym wzrokiem, a Riker zaczyna swoją długą przemowę... - Słuchaj mamy jeszcze około 4 dni! Co mamy zrobić?? - Powiedział, a Laura spojrzała na niego wzrokiem zdziwienia... - Ehh.. wytwórni nie podoba się, że to ty napisałaś tą piosenkę, ale właśnie wpadłem na pomysł! Nagramy nową wersję dema, na której nie wspomnimy słowa, że to piosenka Laury!...
- EJ!
- Nie bój się, potem przy nagrywaniu płyty powiemy, że ta piosenka należy do ciebie... tych typków z wytwórni się jakoś wyciągnie. - Powiedział blondyn... starszy potargał mu włosy. - Dobry plan młody.
- Ej, umowa, pamiętasz?? NIE DOTYKASZ MI WŁOSÓW!! - Laura się roześmiała, gdy młody poprawiał sobie fryzurę. Riker wyszedł.... nadszedł czas na "rozmowę"... Taaa straszne pojęcie nie?? :D Dobra do rzeczy:
- Laura, jeśli chodzi o to co się stało to...
- Nic nie mów Ross, ja... chciałabym być tylko przyjaciółką... może udawajmy, że nic się nie stało.
- Ja nie mogę udawać, że nic się nie stało... Laura ja chcę być z tobą... - Po tym oboje się przytulili... Dobra rozpisałam się CDN :D

Z perspektywy Eliota:

Kolejny dzień... no dzień jak codzień, ale jednak inny... Rudzielec wstał z łóżka i pomaszerował do łazienki ubrać się i jakoś ogarnąć. Po chwili poszedł do kuchni, zrobił sobie dwa tosty i zaniósł je do pokoju, włączył swoją kamerę i oglądał filmy, które do tej pory nakręcił. - Susan co ja bym bez ciebie zrobił!! - Mówił do swojej kamery. Był sam w domu, bo rodzice wyjechali służbowo, mieli wrócić za jakiś miesiąc, może dwa... Była godzina 7:00 i chłopak właśnie wychodził do szkoły. Miał zachaczyć o dom przyjaciółki, który był w przeciwną stronę od budynku w, którym się uczył więc wychodził wcześniej. Doszedł do domu znajomej i wszedł jak do siebie! - Jestem już! - Powiedział, a dziewczyna z uśmiechem pożegnała się z rodzicami. - Pa mamo, pa tato! - Oboje wyszli. Idealnie na 8 byli w szkole. Zaczęła się 1 lekcja... zaistniał jeden mały problem... - Jaką mamy teraz lekcję?? - Zapytał rudy. - Kurde znów?? Miałeś się wykuć planu. Na stronie pisze, że fizyke. To lecim! - Polecieli do sali od fizyki, na szczęście nauczyciela jeszcze nie było więc szybko usiedli do ławek. Nauczyciel wchodzi... Dobra 45 minut później rozlegają się dzwonki oznaczające koniec lekcji!! Przyjaciele wychodzą spokojnie z klasy i jak co przerwę gadają sobie. - Co wczoraj robiłaś??
- A nic ciekawego, napisałam nową piosenkę, chcesz usłyszeć po szkole??
- Jasne, a mogę cię nagrać?? Jak wstawimy do neta będziesz sławna, wiem bo słyszałem jak śpiewasz.
- Przestań proszę, śpiewam to ja okropnie. Wiesz kto super śpiewa??
- Emmm... twój faworyt Ross Lynch?? Boże chciałbym jeden dzień bez wdrążania tego tematu. - Powiedział z chytrym uśmieszkiem.
- Oj tam, on jest...
- Śliczny, uroczy i utalentowany... WIEMY! - Nagle do przyjaciół podchodzą Sarah i Hannah. - Ja muszę coś zrobić. - wyszeptał i odszedł.
- Dobra... mała przegięłaś!
- WTF?? - Powiedziała z niemałym zdziwieniem, oczywiście Eliot mówiąc, że musi coś zrobić nagrywał Sarę i Hannę z ukrycia.
- Nie udawaj!! - Powiedziała i wylała jej wodę na bluzkę. - Ojć... - Odeszły śmiejąc się chytrze.
- Masz to??
- A czy Sarah to zapatrzona w siebie idiotka??
- Tak! - Powiedziała i oboje poszli do dyrektora. Koniec przerwy, a przez megafon wzywane są 2 dziewczyny Sarah i Hannah. Oczywiście tłumaczą się: - To ona mnie zaczepiła! - Ale Eliot pokazał im film, obie zostają po lekcjach przez dwa tygodnie. - Nieźle. - Powiedziała Nicole i przybiła przyjacielowi piątkę.
- Cieszcie się, póki możecie... - Wszyscy wyszli.

Z perspektywy Olivii:
Właśnie wychodziła z domu. Rodziców nie było jak zwykle... Miała przed sobą nowe życie. Samolot odlatywał o 14:00, jest 11:00 idealnie żeby wyjsć, zwłaszcza, że odprawa zwykle trwa grubo ponad godzinę, droga na lotnisko to 30 minut taksówką... Wyjęła dość dużo kasy... w przeliczeniu na dolary to byłoby ich około 1500. Zaczepiła taksówkę i ruszyła na lotnisko, jazda dłużyła się w nieskończoność. Dziewczyna zapłaciła kierowcy + napiwek i weszła na lotnisko. Odprawa trwała półtorej godziny. Gdy już mogła odpocząć była 13:00... godzina do odlotu samolotu. 30 minut później, samolot przylatuje. Oczywiście trzeba pokazać bilety i paszporty... Olivia miała wyrobiony paszport, bo często podróżowała z rodzicami. Wszystko poszło okej i nawet sprawnie bo w 20 minut. Dobra kolejne 10 minut zejdzie na czekaniu... To tak zleciało dość szybko... Samolot wystartował... Lot był no jak to lot wydawało się, że trwa wieczność. Trwał około 3 godziny, czyli była 17:00, Michel czekał na siostrę na lotnisku. - Siostra!! Kope lat!
- Jeden dzień, ale nie ważne hehe! - Przywitali się i przytulili. Michel wziął jej walizki i zaprowadził do samochodu, czekajcie... Michel nie ma samochodu[Taka uwaga ode mnie :D]... W wozie na miejscu kierowcy siedział... kto??... Ross Lynch. Pomógł przyjacielowi swojej... w sumie czy przyjaciółki czy dziewczyny tego dowiecie się w 7 rozdziale :D... - Okej jesteśmy! - Powiedział gdy dojechali pod dom Michela. Ross pomógł znajomemu i wziął walizkę i wprowadził ją do domu... - Okej pokój gościnny jest wolny rozgość się. Michel zauważył na kanapie kartkę od Violetty: - Michel, wyprowadziłam się, miałam spore oszczędności i znalazłam sobie fajny dom. Niedaleko ciebie. Sory, że nie mówię ci tego prosto w oczy, ale śpieszyłam się. Pozdro Viol. - Hehe.. - Powiedział i pokazał siostrze pokój. - Oto on, ja muszę uzupełnić zakupy. Cześć. - Michel wyszedł a, że jestem leniem znów dam CDN.

piątek, 22 marca 2013

Rozdział 5

Rozdział 5 "Razem lepiej"

Tu pojawi się jedna bohaterka! Oto Olivia! I może jeszcze ktoś, ale nad tym myśle :P

Z perspektywy Olivii:
Godzina 8:00 dziewczyna właśnie otworzyła oczy i podniosła się z łóżka. - Znowu kolejny dzień, ehhh... - Powiedziała i leniwie się przeciągnęła, poszła do łazienki i ubrała byle jakie ciuchy, od razu włączyła komputer i weszła na skype'a. Był tam już jej brat Michel. Od razu się z nim połączyła.
- Hejka bracki! - Powiedziała, od razu gdy odebrał.
- No siema siora, coś ciekawego tam u ciebie?? - Spytał.
- Nic nowego, ta sama szara rzeczywistość. A co tam u ciebie??
- A nic, tylko zamieszkała u mnie znajoma, wiesz jeśli chcesz mam jeszcze jeden wolny pokój!
- Niee Mich, nie mogę cię tak obciążać, zresztą nie mam kasy na podróż do LA!
- Ja mogę za to zapłacić, przecież dla mnie to nie problem, jesteś moją siostrą. Zresztą to miasto może ci pomóc rozwinąć talent, który w sobie dusisz!!
- Michel! Rozmawialiśmy o tym! Ja gram i śpiewam dla zabawy!! Nie chcę tego robić dla sławy!
- Ehhh... ale możesz się bawić przy tym jak będziesz znana!
- Nie dzięki, życia bym wtedy nie miała. Zresztą nie mam aż takiego talentu jak myślisz.
- Siostra! Przestań kitować, bo znam tylko jedną osobę, która śpiewa lepiej od ciebie!
- Hmmm.. kto to taki??
- Moja przyjaciółka Laura Marano, mogłaby ci pomóc się rozwinąć.
- Brat, proszę prze...
- Chociaż spróbuj! Jutro przylatujesz do LA ja ci za wszystko zapłacę!! - Powiedział i rozłączył się. - Chyba nie mam wyboru, to cóż witaj LA, żegnaj Nowy York! - Rzekła i zaczęła grać na gitarze akustycznej. - Sometimes I get in my own way
I need someone to say:
"Hey, what are you thinking??"
You're words, they're always just in time
Just like a perfect rhyme
Like you're not even trying. - Ehh... no to przeprowadzka, brat jest naprawdę kochany. - Dodała i zaczęła się pakować, musiała zmieścić 2 gitary i furę ciuchów do 3 walizek. Włożyła gitary gdzie trzeba i do reszty spakowała ciuchy, następnie wyszła na dwór pomyśleć nad swoim życiem. - Może on ma rację?? Może powinnam rozwijać swój talent?? Może ta Laura mi pomoże i kiedyś będę sławna, ale... ja nie chcę żeby na każdym kroku ktoś chciał mój autograf, chcę mieć swoje życie i prawdziwych przyjaciół!! - Krzyknęła głośno gdybając tak sobie.

Z perspektywy Laury:
Godzina 10:23 a Laura właśnie otworzyła oczy, oczywiście wstała jako pierwsza, leżała na kanapie u Lynch'ów. - Moja głowa. - Powiedziała do siebie i wstała, zobaczyła Rossa i Ell'a, którzy leżeli w kuchni na podłodze, Rydel na drugiej kanapie, a Riker na... Stole bilardowym?? Tak na stole bilardowym. - Rydel wstawaj! - Szturchnęła ją lekko, a dziewczyna wstała. - Hm?? - Spytała, ona też nie wiedziała co się stało, zaciągnęła brunetkę na korytarz i do jakiegoś pokoju, był tam monitoring, przejżeli nagranie z ostatnich 12h i to co tam zobaczyły zszokowało je obie... - Whoa... - Powiedziała Rydel.
- No co ty nie powiesz?? Co ja mam teraz zrobić? Powiedzieć mu o tym?
- NIE! - Krzyknęła jak oparzona, reszta zespołu też się obudziła. Dziewczyny zgrały nagranie na pendrive'a i Rydel dała to Laurze. - Schowaj to tak żeby Ross tego nie zobaczył. Uwierz mi. - Powiedziała, a brunetka posłusznie schowała urządzenie. Obie wyszły z pokoju i zobaczyły chłopaków. - Emmmm.... ja muszę lecieć, narazie! - Powiedziała i szybko uciekła z domu. Ross, jak to on pobiegł za nią. Widział po minie siostry, że coś przed nim ukryły więc nie chciał odpuścić. - Laura! Czekaj! - Krzyknął do przyjaciółki i złapał ją za ramię. Ona odwróciła się, a ten zaczął zadawać pytania. - Co się stało?? Czemu uciekłaś od nas?? Co się wczoraj działo?? Ty coś wiesz! Znam was na tyle dobrze, że wiem kiedy coś ukrywacie! - Zmęczony musiał odsapnąć. - Emmm... cooooo?? Nic nie ukrywamy. Muszę iść pewnie rodzice się nie pokoją.
- Słuchaj, co jak co, ale ja was znam lepiej niż ktokolwiek, twoi rodzice się na pewno nie martwią! Powiesz o co chodzi??
- Ross... nie mogę! - Powiedziała i uciekła do domu. Blondyn zrezygnowany wrócił do domu. Weszła do niego i pobiegła do pokoju, tam od razu włączyła laptopa, wetknęła pendrive'a i jeszcze raz obejrzała nagranie. Nie mogła uwierzyć w to co tam zobaczyła... Musiała się komuś wygadać, chwyciła komórkę i wysłała sms'a do Violetty i Michela. " Spotkajmy się przy fontannie za 10 minut". Brunetka wyszła z domu.
10 minut później.
- Jesteśmy co się stało?? - Spytali stajac obok przyjaciółki z laptopem w ręku.
- Zobaczcie to. - Pokazała im video...
- WOW! - Powiedzieli hurkiem. - I co teraz?? - Spytał Michel.
- Nic, to zostanie między nami. Jasne??
- Pewnie! Twój sekret jest u mnie bezpieczny!
- U mnie też! - Powiedziała Viol. - Może skoczymy na zakupy?? Poprawi nam się humor.
- Emmm... pierw muszę pogadać z Laurą. - Powiedział Michel i pociągnął ją za ramię.
- Co jest??
- Laura słuchaj, jutro przyjeżdża moja siostra od rodziców, chciałbym żebyś pomogła jej osiągnąć to co ty osiągnęłaś i dodać jej wiary w siebie, ma wielki talent, ale boi się go pokazać ludziom. Jest jak ty kiedyś.
- Osiągnęłam to co mam dzięki wsparciu przyjaciół, jej pewnie też są potrzebni, pewnie, że jej pomogę.
- Okej to ja idę kupić jej bilet, aha i powinnaś powiedzieć o tym wszystkim Rossowi, to byłoby fair wobec niego. - Skończył rozmowę, a dziewczyna dołączyła do przyajciółki. - Ty też myślisz, że powinnam powiedzieć Rossowi co się stało??
- Zrobisz co uważasz za słuszne.
- Ehhh... nie takiej odpowiedzi się spodziewałam. - Powiedziała i obie ruszyły w stronę centrum handlowego.

Z perspektywy Rocky'ego
 Ja muszę gdzieś wyjść. - Powiedział Ell, wziął kurtkę i wyszedł z domu. Gdy otwierał drzwi stał w nich jeden z ludzi z wytwórni Hollywood Records! - Ell, jest Rocky?? - Spytał.
- Jasne wejdź. ROCKY!!! - Wrzasnął i wyszedł.
- Hm?? Aaa. I jak piosenka?? - Spytał z nadzieją w głosie.
- Dobra wiadomość: Przesłuchaliśmy ją. Zła wiadomość: Napisała ją Laura!
- I Ross...
- Głównie dziewczyna, musicie powiedzieć światu, że to wasza piosenka inaczej się nie sprzeda...
- Chyba śnisz! Nigdy jej tego nie zrobimy!
- Damy wam czas do namysłu. Macie tydzień! Ani dnia dłużej. - Powiedział i wyszedł.
- No i co ja powiem reszcie?? - Powiedział zakłopotany. Wysłał sms'a Laurze, że ma tu przyjść natychmiast. Poszedł do Rydel, Rikera i Rossa. - Ross, Rydel mamy kłopot chodźcie na dół. - Powiedział widząc ich w pokoju siostry.
- Wrócimy do tej rozmowy. - Powiedział blondyn i pobiegł bo starszego brata. - Riker, spotkanie, dół, TERAZ! - Wyszedł z jego pokoju i zszedł na dół domu. Gdy wszyscy już się zebrali na dole Rocky przemówił.
- Mamy mały problem... wytwórni spodobała się piosenka, ale nie podoba się to, że powiedzieliśmy że to piosenka Laury.
- Co?? Przecież jest fajna, chyba o to chodzi. - Powiedziała Rydel i spojrzała na Rikera, który posmutniał.
- Co teraz zrobimy?? - Spytał najmłodszy z obecnych czyli Ross. Rylanda nie było w domu.
- Dali nam tydzień do namysłu: Mamy mówić, że to nasza piosenka, oczywiście odmówiłem...
- Dobrze zrobiłeś. - Powiedział znów blondyn. Riker ciągle siedział cicho i słuchał.
- Nie możemy jej wyciąć takiego numery, to byłby koniec naszej przyjaźni! - Rzekła blondynka.
- Właśnie dlatego musimy napisać nową piosenkę! - Riker podniósł głowę. - NOWĄ?? - Spytał. - Przecież ciągle nie możemy nic napisać! Jak mamy w tydzień to zrobić... nie damy rady.
- DAMY! Poprostu poszukaj inspiracji, o czym zwykle piszemy piosenki??
- O miłości...
- Hmmmm... - Rydel wyszła z domu do Laury, która nie pojawiła się na zebraniu, Ross postanowił iść za nią.
- Rozeszli się, musimy coś wymyślić. Ja idę załatwić różne sprawy, powiedz Rylandowi jak wróci, żeby wybłagał tydzień dłużej, albo chociaż jeden dzień! - Powiedział Rocky i wyszedł. Riker załamany ciągle siedział i myślał, teraz nie wygada się siostrze. W domu pusto, postanowił wyjść. Wziął klucze i zamknął drzwi od domu. Poszedł się rozerwać.

Z perspektywy Rossa:
- Rydel! - Zawołał blondyn. Dziewczyna nie zatrzymała się i chłopak złapał ją dopiero przed domem dziewczyny. - Co jest?? - Spytał i wtem Laura otworzyła... - Ehem. Laura mogę wejść.
- Taaaa... ale Ross nie. Poczekaj tu - Powiedziała brunetka i zamknęła przed blondynem drzwi. Dziewczyny gadały około 30 minut w pokoju dziewczyny.
- Mam powiedzieć Rossowi??
- A... emm trochę dziwnie o tym mówić... czujesz coś do niego??
- Eeee... nie... nie wiem.
- Aha... rozumiem. Musisz mu to pokazać.
- Masz rację - Na tym rozmowa się skończyła. Laura otworzyła mu drzwi i zaprosiła do pokoju. - Musisz coś zobaczyć... - Powiedziała i pokazała mu video z imprezy... To co Ross tam zobaczył zszokowało go...
- Czekaj.. CO?? My...
- Tak...
- Na pewno??
- Taaa...
- Muszę iść... - Uciekł z pokoju jak poparzony i wybiegł z domu Laury.
- Ro...
- Daj mu zostać samemu, niech to przemyśli.
- Masz rację.
5 minut później...
- I co ja mam zrobić?? Ale czemu nic nie pamiętam z tej imprezy?? - Mówił do siebie idąc samotnie uliczkami LA. Doszedł do fontanny. - Dobre wspomnienia, to tu się poznaliśmy. A to już mija rok... - Usiadł przy fontannie i wspominał to spotkanie... Wrócił powoli do domu myśląc o tym co się stało. Od razu wszedł do pokoju i wziął gitarę i zaczął śpiewać pod nosem: Last summer we met
We started as friends
I can't tell you how it all happend
Then atumn it came
We were never the same
Those night, everything felt like magic
And I wonder if you miss me too
If you don't, it's the one thing that I wish you knew

I think about you every morning when I open my eyes
I think about you every evening when I turn up the lights
I think about you every moment, every day of my life.

How long till I stop pretending
What we have is never ending
Oh, oh
If all we are is just a moment
Don't forget me cause I won't and
I can't help myself... - Wow, fajne uczucie napisać piosenkę. - Powiedział i zapisał ją w jakimś zeszycie. Wtem do pokoju weszła Rydel.. - Brat co to za piosenka, którą śpiewałeś??
- Właśnie ją wymyśliłem...
- O kim jest??
- Chyba... o... chyba o Laurze. - Powiedział niepewnie. Blondynka uśmiechnęła się.
- Zaśpiewaj jej tą piosenkę, zobaczysz co się stanie. - Rzekła i wyszła z pokoju tuląc brata. - Masz rację, dzięki. - Wyszedł z domu z gitarą w ręku i poszedł do domu Laury... a tu was zaskoczę CDN Muahahah :D

czwartek, 21 marca 2013

Rozdział 4

Rozdział 4 "Przeprowadzka"

Dobra jak obiecałam dodam nowych bohaterów!! Jest to trójka, która nie mieszka w LA, ale ma tam znajomych. Są to Sarah, Nicole i Hannah!

Z perspektywy Violetty:
Następny dzień... Godzina około 9, Violetta właśnie wstała i zobaczyła, że jest w pokoju Michela, przypomniała sobie co się stało. Była zaspana, a jej przyjaciela już tu nie było. Weszła do łazienki i przebrała się w ciuchy, które miała wczoraj, innych nie miała. - Viol... lepiej chodź tu bo nie zjesz śniadania! - Zawołał ją chłopak z kuchni. Dziewczyna ogarnęła się i przyszła do kuchni... tam czekał na dziewczynę pyszny posiłek. Mianowicie naleśniki z dżemem malinowym. - Ten talerz jest twój. - Powiedział chłopak odkładając ostatniego naleśnika, następnie usiadł i zaczął jeść, czerwonowłosa też usiadła i niepewnie zaczęła jeść śniadanie... - Ehhh... jeśli mam tu zostać to muszę wrócić do domy po ciuchy. - Powiedziała i posmutniała.
- Jeśli chcesz pójdę z tobą... Wiem, że to dla ciebie ciężko wracać tam, więc będę z tobą jak przyjaciel.
- Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.. Dziękuję.
- Hehe przecież mnie znasz! Zawsze wam pomogę! Aha i nie zapomnij swojej gitary... - Na tych słowach skończyli rozmowę i zjedli do końca śniadanie. Po krótkiej chwili wyszli z domu Michela wprost do domu Violetty... 10 minut później.
Drzwi były otwarte, dziewczyna weszła sama i bardzo cicho weszła do swojego pokoju, do plecaka, który dał jej brunet włożyła parę ciuchów i do ręki wzięła swoją ulubioną gitarę. - Jeszcze jedno. - Powiedziała szeptem, podeszła do szafki, wyciągnęła z niej około 2000 Dolarów i cichutko wyszła z pokoju. - Na nowy start... - Wszystko przebiegło pomyślnie, dziewczyna zatrzasnęła drzwi od domu i raz na zawsze pożegnała się ze swoim dawnym domem. - Możemy iść... - Powiedziała i oboje ruszyli.

Z perspektywy Sary:
- No weź! Pamiętam i zamknij się już! - Powiedziała przez telefon i rozłączyła się. - Mam dość mojej starej, doprowadza mnie do furii, przy okazji mam kupić jej mleko!! No co ja jestem?? - Skarżyła się przyajciółce.
- Olej to... kup to mleko i nie narzekaj... o patrz SPA!! Idziemy?? Zmarszczki ci się ze złości zrobią.
- Chodź lepiej. - Obie weszły do Spa i wyszły 2 godziny później. - Od razu lepiej! - Krzyknęły obie. - Ooo, hehe. - Powiedziały znów, poszły na zakupy do centrum handlowego. Sarah zaczęła sprawdzać coś na telefonie w internecie. - Co sprawdzasz?? - Spytała Hannah. - Ahh... nic takiego, sprawdzam coś o kimś. - Powiedziała i pogrążyła się w wirtualnym świecie. Po chwili wpadła na słup. - AUĆ! - Wrzasnęła chyba na całe centrum. - Wow... uważaj mała - Zaśmiała się z przyjaciółki. - Bardzo śmieszne! Chodź na zakupy!! - Powiedziała i obie ruszyły w stronę najróżniejszych sklepów. 20 minut później wyszły z trzema torbami zakupów. - No to co jeszcze coś??
- Tamte sklepy są fajne!! Chodźmy, ponoć tam można kupić super bluzki! - Rzekła do przyjaciółki Sarah i czym prędzej popędziła do sklepu z ciuchami. Nagle w sklepie dziewczyny zauważają Nicole... - Patrz ta ofiara tu idzie. - Powiedziała Sarah.
- No jasne! Będę dzisiaj. Okej punkt 20! Papa! - Powiedziała przez telefon i rozłączyła się, od razu zauważyła obie dziewczyny, które obgadywały ją, ona zawróciła i poszła do kasy, zapłaciła za ciuchy, a wśród nich była śliczna czerwona bluzeczka, którą chciała kupić Sarah. - Oberwie się tej zdzirze. - Powiedziała do przyjaciółki i wyszła ze sklepu nie kupując nic. Hannah pobiegła za nią i zdążyła ją zatrzymać przed zrobieniem afery. - Zemścimy się inaczej... chodź lepiej ze mną. - Rzekła psiapsiółka, chwyciła ją za rękę i poszła szybkim krokiem gdzieś... CDN

Z perspektywy Rossa:
- No i co ja mam zrobić?? - Tak sobie gdybał w pokoju. -  No muszę... iść ją przeprosić. - Wyszedł z pokoju i wkrótce z domu. - Jest 9:34, mam czas do 12:30 jeśli się pospieszę to zdążę ją przeprosić i wybłagać piosenkę. - Mówił do siebie, wkrótce doszedł do domu Laury, zapukał do drzwi i gdy się otworzyły zaczął swoją wypowiedź. - Laura przepraszam, że ukradłem Ci piosenkę i przepraszam, że nie pomogłem Ci z piosenką, proszę wybacz mi! Byłem głupi i pewnie ciągle jestem, ale zrozum, że potrzebuję tej piosenki. Możesz mi ją oddać?? A i to jest twój zeszyt. - Zasapał się ostro. Laura wybaczyła mu, ale nie ufała i wzięła swój zeszyt. - Wybaczam Ci, ale więcej ci nie zaufam! Będziesz to długo odbudowywał.
- Oczywiście dziękuję Ci! Jesteś najlepsza. - Przytulił przyjaciółkę i pożegnał się z nią. Po chwili był w domu, a na zegarku była godzina 10, Rydel stała w drzwiach i kazała mu powiedzieć czy udało mu się przeprosić dziewczynę. - Udało mi się. Wybaczyła mi, ciebie też chcę przeprosić.
- Spoko brat. Jesteśmy rodzeństwem, ja ci zawsze wybaczę. - Powiedziała i przytuliła blondaska. - To co nagrywamy demo??
- Właśnie! Demo!! - Tymi słowami przywołali cały zespół w garażu i zaczęli nagrywać piosenkę. Około godziny 12:22 wreszcie wyszło idealnie! - Udało nam się!! - Krzyknęli Riker i Ross. - Wiedziałam, że nam się uda! - Powiedział Ell i wszyscy się przytulili. Wtem do drzwi zadzwonił dzwonek, to wysłaniec z wytwórni Hollywood Records przyszedł po demo. - Proszę oto nasze demo. - Powiedział Rocky wręczając mu płytę. - Macie szczęście, no okej to ja idę, cześć.
- No to siema. - Drzwi się zamknęły, a rodzina zaczęła świętować, jednak Ross zadzwonił do Laury. Dziewczyna odebrała:
- Tak Ross??
- Laura, musisz przyjść do nas do domu, proszę! - Powiedział i się rozłączył.
- Znowu coś się stało?? No nic przyjdę nic mi się nie stanie. - Powiedziała i wyszła z domu, po chwili była przed ich domem, zadzwoniła do drzwi, otworzył je Ryland. - Witaj Laura, wejdź. - Dziewczyna weszła, a tam zabawa trwała już w najlepsze w rodzinnym gronie. - Laura przyszła!! - Krzyknął młodziak.
- Laura! Wpadłaś?? Świętujemy skończenie piosenki a, że to ty ją napisałaś masz vipowskie zaproszenie! - Powiedział z uśmiechem 17-sto letni blondynek. Dziewczyna uśmiechnęła się i przytuliła przyjaciela, z jej oka popłynęła łza, łza szczęścia. - Jesteś kochany. - Powiedziała i przyłączyła się do zabawy, trwała ona w najlepsze do północy, wszyscy o około 1 w nocy już spali.
__________
PS: Na imprezie nie było alkoholu :D

Nad rozdziałem trochę myślałam, napisałam go bo nudziło mi się :P

Rozdział 3

Rozdział 3 "Głośno"

Z perspektywy Laury:
Jest godzina około 3 nad ranem, a Laura ciągle siedziała nad tekstami i pisała piosenkę dla R5. Była już strasznie zmęczona, ale postanowiła dokończyć ją. - Hmm... Może Looking for the light to shine
To start a fire
Girl I'll be the first on line, ooh
And baby when our starts align
We can't get no higher
You just give me a sing. - Tak to będzie dobre... Hmm... jeszcze tylko drobne poprawki i gotowe. - Powiedziała zaspana, piosenkę napisała około godziny 5:32 i wtedy zasnęła jak niemowlę... O 8 obudził ją dzwonek do drzwi. - NIE NO ZNOWU!? - Rzekła smutna i zwinęła się z łóżka. Otworzyła drzwi, a tam Ross z kwiatami. - Przepraszam, że olałem Ciebie i piosenkę...
- Spokojnie dokończyłam ją. - Przerwała blondynowi. Chłopak przytulił dziewczynę. - Kocham Cię, Kocham Cię, Kocham Cię!! - Powiedział głośno, po chwili przestał i ogarnął się... zapadła niezręczna cisza. - Dasz mi tą piosenkę?? Bardzo Cię proszę...
- No pewnie, a może frytki do tego?? - Uśmiechnęła się chytrze i wyszła z domu. Drzwi zostawiła otwarte i poszła na zakupy. Ross zastanowił się chwilkę i postanowił wejść do domu Laury. Wiedział, że to co robi jest złe, ale wszedł do jej pokoju i zabrał zeszyt. Usłyszał krzyk jej siostry więc musiał uciec przez okno. - Dobrze, że nie ma wysoko. - Powiedział i wyskoczył jak oparzony na dach i potem na ziemię. Szybko zwiał do domu żeby dać im piosenkę. Vanessa weszła do pokoju swojej siostry i zamknęła obojętnie okno. Wyszła z pokoju i zrobiła sobie coś do jedzenia. Laura po 30 minutach wróciła. - Ness, był tu Ross??
- Nie. - Odpowiedziała zimno. Weszła do siebie do pokoju i zauważyła, że jej zeszytu nie ma na łóżku. - Gdzie jest mój zeszyt?!?!?! - Powiedziała wściekła, zauważyła przyciętą firankę. - Ness musiała zamknąć okno po tym jak Ross wyszedł z zeszytem... a to podła świnia! - Dziewczyna to powiedziała i weszła na skype'a.

Z perspektywy Rossa:
- Hmm kto mnie pierwszy zabije, Laura bo ukradłem jej piosenkę, czy Rydel bo Laura mi nie wybaczyła i... ukradłem jej piosenkę! - Powiedział gdybając po drodze do domu. Wreszcie doszedł, gdy przekroczył próg wszyscy członkowie zespołu wbili w niego wzrok. - Masz tą piosenkę?? - Spytał Riker. - Taa... mam... - Powiedział, zawahał się. - Dobra a gdzie jest haczyk?? - Spytała Rydel... - Cooooo?? - Nie ma haczyka...
- Trochę długie to co. O co chodzi?? Chodź do kuchni - Znów powiedziała blondynka, ten posłusznie poszedł za nią. - No to co się stało?? - Spytała. - Emmm... Laura nie do końca wie, że mam tą piosenkę...
- CO?? COŚ TY ODWALIŁ??  - Spytała rozzłoszczona do czerwoności siostra blondaska. - Emm... no wiesz...
- Ty lepiej już nic nie mów, znajdź Laurę i przeproś ją I MASZ BŁAGAĆ JĄ O TĄ PIOSENKĘ! - Powiedziała i wyszła zła. Weszła do siebie do pokoju i włączyła laptop, Laura już na nim była i ona się połączyła z Rydel. - Ross ukradł mi piosenkę!
- Wiem wiem... ehhh... przeprosił cię chociaż??
- No tak, ale ja przecież nie tak łatwo wybaczam...
- No weź zgódź się i daj nam tą piosenkę, obiecuje, że wszyscy dowiedzą się kto jest jej autorką. - Powiedziała z błagającym wzrokiem Rydel.
- No dobra... tylko dlatego, że jesteście moimi przyjaciółmi, a przez Rossa nie zawiodę was. Specjalnie ją skończyłam.
- Ehh... jesteś najlepsza. Dziękuję w imieniu R5 i przepraszam w imieniu mojego głupiego braciszka.
- Podoba mi się jak mnie chwalisz. Mów dalej... Co do Rossa, nie ma sprawy. - Zaśmiały się dziewczyny i obie się rozłączyły.

Z perspektywy Violetty
- Hej Michel nie chcesz gdzieś wyjść?? Muszę się komuś wygadać, a Laura gania za Rossem caaaały dzień. - Powiedziała przez telefon.
- Pewnie, gdzie się spotkamy?? Może przy fontannie??
- Okej czekam za 10 minut! - Rozłączyła się z przyjacielem, chciała napisać do przyjaciółki, ale nie miała nastroju. Dziesięć minut później oboje spotkali się przy fontannie. - To o czym chciałaś pogadać?? - Spytał brunet. - O rodzicach... Znowu to samo. - Powiedziała i łzy ściekły jej po oczach.
- Znów?? Gdzie?? - Spytał przejęty.
- Ahh tam gdzie zwykle... Mam już tego dość! Skończyła bym z tym, ale wiem, że będziecie za mną tęsknić.
- No czyli, że nie robisz tego bo byśmy za tobą tęsknili?? Tylko dlatego??
- No nie tylko, bo z wami zawsze czuję się dobrze... chociaż wtedy mogę przeżyć te szczęśliwe chwile. - Powiedziała i przytuliła chłopaka. Uśmiechnęła się. - Dzięki tobie i dzięki Laurze, nigdzie chyba nie znajdę takich przyjaciół. Chyba jestem najszczęśliwsza dzięki wam.
- HEJ! Wpadłem na genialny pomysł! Może chcesz zamieszkać parę dni u mnie?? Ochłoniesz i może przestaniesz się mazać.- Powiedział z uśmiechem i ochlapał ją wodą.
- Nie... nie mogę Cię tak obciążyć. - Powiedziała i uśmiechnęła się.
- No weź albo idziesz, albo wrzucę Cię do fontanny!
- No dobra, ale jeśli będę dla ciebie kłopotem, powiedz mi o tym. Tylko pod tym warunkiem się zgodzę. - Powiedziała i spojrzała w oczy brunetowi.
- No okej, to co idziemy?? - Spytała i wstała. Oboje poszli razem do domu Michela.
_________________
Taki krótki, 4 dodam może dziś, może jutro pisałam go z braku czasu. W 4 rozdziale poznamy 2 nowe osoby, z zupełnie innego otoczenia niż Ross i Laura!! Czekajcie z cierpliwością!! :P

środa, 20 marca 2013

Rozdział 2

Rozdział 2 "Musimy to zrobić!"

Z perspektywy Laury:
Godzina 6:30, miała piękny sen, budzi ją dzwonek do drzwi. - Kurczę no! - Powiedziała do siebie i przetarła oczy. Spojrzała na zegarek, ledwo wstała i zeszła na dół. Przez judasza zauważyła, że Ross zasnął oparty o drzwi, brunetka chamsko otworzyła je na ościesz, a blondyn upadł i poobijał się. Wtem się obudził. -Hej Laura, to co piszemy tą piosenkę?? Rydel mnie tu wysłała.. - Powiedział zaspany. Ona bez słowa wyciągnęła koc i poduszkę i pokazała mu kanapę, ten uradowany poszedł się położyć i po chwili zasnął. Ona tak samo zrobiła, ale u siebie w pokoju. Godzina 8:00, znów coś jej się śniło. Budzi ją telefon od Rydel. -To co?? Może zacznijcie już pisać! - Powiedziała przez telefon jakby wiedziała co zrobią. - Już zaczynamy,obudziłaś mnie. - Rzekła. - Taaa... zaraz to samo zrobię Rossowi. - Rozłączyła się. Po chwili Laura już była w łazience ubrana w czerwoną sukienkę, włosy rozpuszczone. Zeszła na dół, a Ross już był w pionie, wyglądał na żywego. - To co piszemy?? - Z tymi słowami przyjaciołom zaburczało w brzuchu.
- Pierw coś zjedzmy. - Odezwał się blondyn. Weszli do kuchni, Laura wyciągnęła dwie miski, płatki i mleko. - Na więcej nie licz. - Powiedziała sypiąc mu płatki do miski i nalewając mleka. Oboje zjedli je bardzo szybko. - Okej, najedzeni możemy pisać piosenkę! Może odkopiemy coś z zeszytu?? - Spytała dziewczyna wyciągając go z lodówki. - Emm... chyba się jeszcze nie wyspałem... wyciągnęłaś ten zeszyt z lodówki?? - Spytał Ross robiąc minę nie mało zdziwionego chłopaka. - Nie pytaj tylko skup się! Mam tu takie piosenki jak... "Żegnaj".
- Hmmm, trochę smutne. Masz coś jeszcze?? - Powiedział blondyn.
- To może... hmmm to jest piosenka Michela... kiedyś ją zapisałam. Napisał ją dla mnie dwa lata temu kiedy się we mnie podkochiwał hehe. - Powiedziała brunetka.
- Jak się nazywa??
-"Aniele"
- Pokaż to... - Ross obejrzał piosenkę. Po pięciu minutach stwierdził. - To chyba nie to... 
- Domyślam się, Rocky nie chciałby śpiewać " Dziewczyno jak wino uderzasz do głowy, Aniele tak wiele dla ciebie bym zrobił!" To nie wasz styl hehe. 
- Skup się! Musimy to napisać już dziś!!- Rzekł, wtem w salonie coś trzasnęło i to głośno.
- Jezusie co to było!? - Podskoczyli i powiedzieli. - Sprawdzę to. - Ross chyba chciał wyjść na odważnego, wszedł do salonu i zobaczył źródło hałasu, to była siostra Laury, Vanessa. - Vanessa?? Co ty tu robisz?? - Spytał zdziwiony. - No wiesz hmm... MIESZKAM! - Odpowiedziała, widocznie nie była szczęśliwa z powodu wizyty blondaska. - Ness, możesz go zostawić?? Zresztą co to tak trzasnęło, było naprawdę głośne! - Powiedziała wchodząc do salonu, wtedy już wszystko wiedziała. - CO?? To ulubiony wazon mamy! Stłukłaś go?? -Spytała z przerażeniem w oczach. - Hmmm.... czekaj! Mam pomysł na piosenkę chodź musimy gdzieś wpaść! - Szarpnęła chłopaka za ramię i wybiegła z domu. Vanessa obojętnie rzuciła się na kanapę i włączyła telewizję.

Z perspektywy Violetty
Dziewczyna właśnie grała na gitarze, nie śpiewała. Do tego talentu jej brakowało, ale umiała niesamowicie grać. Wtem rozległ się głośny dzwonek do drzwi, ona otworzyła je, a w progu stali Laura i Ross! - Viol! Pamiętasz, że kiedyś chciałaś zagrać z jednym z R5?? - Zaczęła Laura, a Violetta lekko zarumieniła się i zaciągnęła ich do domu. - Tak... ale miałaś nikomu tego nie mówić! - Odezwała się i zamknęła drzwi. - O co chodzi?? - Spytała po chwili.
- Wpadłam na pomysł na piosenkę! Musisz tylko mi zagrać to. - Pokazała jej wyrwaną stronę z zeszytu. - Okej chodźcie. - Weszli do salonu, a czerwonowłosa zaczęła grać na swojej czarnej gitarze elektrycznej. Laura zaczęła śpiewać. - Come one get loud loud, let it out
Shout it out from the rooftops
Come on get loud
'till they shut us down
Come on get loud loud
Let it out
Show me everything had you've got
Come on get loud loud
I need you now - I jak?? - Spytała się dziewczyna blondyna. 
- Niezłe, ale czegoś na końcu brakuję hmmm... może dodać tekst typu "Baby let me hear it loud"??
- Ross to jest świetny pomysł!! Nie wiedziałam, że potrafisz tak hmmm... komponować ostatni wers... heheh - Wybuchła śmiechem cala trójka. - To co?? Trzeba skomponować resztę i nagrać demo! - Dodał blondyn, a Laura znów go szarpnęła i pobiegła do jego domu.

Z perspektywy Rikera
Riker otwiera drzwi, które właśnie zadzwoniły, w nich stoją jego braciszek i Laura. - No siema?? To jak z tą piosenką?? - Spytał. - Prawie gotowa. Chcecie posłuchać?? - Spytał Ross. Riker pokiwał głową i chwilę później zebrali się w garażu. Ross dorwał się do mikrofonu jako pierwszy. Reszta ogarnęła piosenkę i zaczęła grać. Po chwili przyjaciele musieli skończyć piosenkę, więc poszli do pokoju Rossa i tam pisali. Riker jako tako wyszedł z domu na plażę, żeby poobserwować morze. Rydel wyszła tuż za nim chcąc się dowiedzieć o co chodzi. - Too?? Co się stało i nie migaj mi się bo im szybciej powiesz tym lepiej! - Powiedziała siostra. - Po prostu... boje się, że piosenka im się nie spodoba. Nigdy nie lubili Laury i wypocin Rossa, a co jeśli piosenka będzie według nich kiepska?? - Powiedział starszy blondyn. - To co?? Mogą nie wiadomo co opowiadać o tej piosence, jest super według nas i będziemy ją grać!! - Powiedziała siostra i przytuliła brata. - Ehh... co byśmy bez ciebie zrobili.
- Nic..dlatego tu jestem! - Zaśmiała się blondynka. Oboje poszli do domu. Chociaż Riker nie przestał się przejmować całą tą sprawą.

Z perspektywy Rossa
U nich nie było tak wesoło! Ross nie mógł się skupić i co chwile coś robił, a Laura myślała za niego i pisała beznadziejne teksty! - W tym hałasie niczego nie zrobimy!! - Krzyknęła już wyprowadzona z równowagi do przyjaciela. - Ehh nie denerwuj się tak... mamy dużo czasu!
- Dużo czasu?? DUŻO CZASU?? O nie! To ty masz dużo czasu, ja się wysilam, żeby skończyć tą piosenkę, a ty wygłupiasz się?? Nie myśl, że ci dalej pomogę! Teraz sam sobie to kończ! - Powiedziała i trzasnęła drzwiami. Wyszła zła z pokoju przyjaciela, a później z domu Lynch'ów.
- Oopsie... co ja teraz powiem Rydel?? - Powiedział do siebie przerażony. Siostra słysząc kłótnie w pokoju Rossa od razu pobiegła do jego pokoju, obawiała się, że stało się to co myślała, że się stanie. No i tak się stało! Laura uciekła, a przerażony blondasek stał w pokoju nie wiedząc co zrobić! - No, ale należało ci się. - Powiedziała tylko dziewczyna, wiedziała, że jej brat wie co zrobić, to też nie zrobiła mu afery. - To może od razu ją przeproś. Albo skończ tą piosenkę sam! - Dodała i wyszła z pokoju. Było popołudnie, a chłopakowi zależało na znalezieniu Laury, toteż chwycił kurtkę i wyszedł na dwór. W pierwszej chwili pomyślał, że będzie u Violetty więc tam poszedł. Minęło około 10 minut i stał przed jej drzwiami, zadzwonił, a drzwi otworzyła mu dziewczyna. - Laury nie ma. Co chciałeś??
- Wiesz gdzie może być?? - Spytał z nadzieją w głosie.
- Zawsze jak jest zła idzie do Michela. - Powiedziała i zamknęła zimno za nim drzwi.
- No pięknie, może adres jego byś mi dała?? - Rzekł pod nosem i poszedł przed siebie, miał naprawdę małą szasne na znalezienie przyjaciółki. Robiło się ciemno, a piosenka miała być skończona na jutro. Chłopak wrócił do domu. Wiedział, że będzie się tłumaczył Rydel... aaa i spóźnił się znów na kolacje. W domu było cicho, a Rydel widocznie siedziała u siebie. Reszta rodzinki już jadła kolację, dosiadł się do nich i prawie natychmiast zjadł, po chwili był już u siebie w pokoju, szybko położył się na łóżko i nie pamięta kiedy zasnął.

Z perspektywy Michela
Siedział u siebie na kanapie rozmyślając o życiu. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi otworzył, a tam wkurzona Laura! - Matko boska co ci się stało?? Jesteś piękniejsza niż zwykle! - Zaczepił przyjaciółke. Ta z niewiadomego powodu też się uśmiechnęła i przytuliła do chłopaka. - Okej a teraz na kanapę i co się stało!! - Usiadł brunet. Dziewczyna podeszła do niego i zaczęła swoją wypowiedź od: - Pokłóciłam się z Rossem, jak pewnie wiesz miałam napisać z nim piosenkę, ale on zbijał bąki, a ja robiłam wszystko za niego! Obraziłam się i postanowiłam nie pisać piosenki. Jest strasznie nie odpowiedzialny! Ehh.... - Powiedziała na jednym tchu Laura. - A tak w ogóle Witaj. - Dodała po chwili.
- Hej... on zawsze taki będzie, jest w końcu rozpieszczonym bahorem! - Powiedział Michel i pocieszył przyjaciółkę. - Ale mimo to powinnaś dać mu drugą szansę, może wie co zrobił źle i Cię przeprosi. Nie powinnaś aż tak się wkurzać, zresztą do kiedy mają mieć piosenkę??
- Na jutro...
- Oops... mogą nie zdąrzyć hehe. Powinnaś im skończyć tą piosenkę, w ramach przyjaźni. - Rzekł, a dziewczyna jeszcze raz go przytuliła.
- Na tobie można polegać dziękuję, jesteś najlepszym przyjacielem na świecie!
- No ba! Toż to ja! - Zaśmiał się, Laura też się zaśmiała i wyszła z jego domu dziękując mu przy tym jeszcze 5 razy. Po krótkiej chwili Michel został sam w domu. Uruchomił komputer i przez godzinę jeszcze grał w Lol'a [League Of Legends]. Później położył się do łóżka i zasnął jak uroczy mały chłopiec...

Rozdział 1

No siema tu jest mój rozdział 1, czyli taki prolog :P postaram się go rozwinąć tak jak umiem. To co zaczynam z wypocinami?? To tak obiecałam dodać 2 bohaterów, będą to przyjaciele Laury :P, a kto?? Dowiecie się już wkrótce!

Nie ma tytułu :D

Z perspektywy Laury:
Idąc przez miasto pewna dziewczyna z zakupami w rękach rozmawiała ze swoim przyjacielem. - No przecież pamiętam nie bój się! - Powiedziała dziewczyna i rozłączyła się z uśmiechem na twarzy. - Znowu się czepia. Jakby mi nie ufał. - Dodała do przyjaciółki, która szła obok niej. Idąc ulicami Los Angeles dwie dziewczyny zatrzymały się przed sklepem z butami. - To co Laura może tą parę?? - Rzekła czerwonowłosa w stronę brunetki. - No nie wiem Viol, a może te?? Są nawet fajne! - Dziewczyny 30 minut obczajały buty na wystawie i wreszcie weszły do sklepu. Wyszły oczywiście z dwiema dodatkowymi torbami! - Dzięki, że mnie zabrałaś bez ciebie nie wiem co bym zrobiła! - Powiedziała po wyjściu ze sklepu Violetta. Dziewczyny doszły przed dom Laury i pożegnały się buziakami, jak to nastolatki. Laura weszła do domu, a tam panował o dziwo porządek. - Rodziców nie ma, Vanessę też gdzieś wywiało. Jak zwykle. - Poszła do pokoju i odłożyła torby z zakupami. Nawet nie wyszła z pokoju i zadzwonił telefon, na wyświetlaczu było pokazane Ross. - Boże znów się będzie czepiał?? O nie chcę mi się tego wysłuchiwać. - Odrzuciła połączenie i wyszła z domu ponieważ miała spotkać się z przyjacielem.

Z perspektywy Rossa:
- Gdzie ona jest?! Miała tu być 10 minut temu!- Niecierpliwi się blondyn.
- Taaa... mówi ten punktualny! - Uśmiechnął się brunet. Blondyn wten pacnął go w głowę, a za sobą usłyszał znajomy śmiech. Odwrócił się i Laura stała tuż za nim widząc całą sytuację. - Wreszcie jesteś! Ile można czekać!! - Wybuchł chłopak. - Ross uspokój się, Rocky ma racje, ty sam często... emm... zawsze się spóźniasz! - Odrzekła mu dziewczyna. - To co?? Po co kazałeś mi tu przyjść?? - Dodała po chwili uspokajając się. - Sprowadziłem cię tu... - Zaczął. - Ale jego już nie. - Szepnął tak, że tylko dziewczyna go słyszała. - Bo potrzebuję pomocy! Ehh... my potrzebujemy! Piszesz dla siebie świetne piosenki, a Rocky i Riker nie potrafią wymyśleć żadnej nowej... mają blokadę już od około dwóch tygodni. Musisz nam pomóc! - Rzekł zdenerwowany szarpiąc przyjaciółkę.
- Ross! Uspokój się bo mnie połamiesz!! - Wrzasnęła, a ten się otrząsnął. - Sory, to pierwsza ich taka blokada ja nie wiem co robić. - Posmutniał zwykle uśmiechnięty chłopak. - Dobra, hmmm mogę coś na to zaradzić. Może ty napisz dla was piosenkę?? - Rzekła z uśmiechem.
- Ja?? - Powiedział zdziwiony.
- ON?? - Dodał Rocky. - On nie umie pisać! On jedyne co robi to chwali się tańcem i głosem.
- Ta dzięki bracie, pocieszasz mnie. - Powiedział z niezbyt wesołą miną. Usiadł przy fontannie i spojrzał w swoje odbicie. - Powinieneś dodać, że jestem zniewalająco przystojny. - Uśmiechnął się, a Rocky prawie przewrócił się ze śmiechu.
- Dobra chłopcy trochę powagi... - Nie skończyła bo do towarzystwa doszedł nowy chłopak, ale kto to był?? To Michel, przyjaciel Laury, z którym zna się od 15 lat. Są jak rodzeństwo!
- Widzę, że planujecie coś beze mnie?? O co chodzi?? - Spytał z uśmiechem i z rękoma w kieszeniach chłopak.
- Riker i ja mamy blokadę i nie możemy napisać żadnej piosenki! Za to musi napisać ją... Ross. - Ostatnią część powiedział z przerażeniem. - Hmmm... Laura, mam do ciebie prośbę, pomóż blondaskowi przy piosence...
- Mówiłem ci! Nie nazywaj mnie blondaskiem!!
- A jak wolisz?? Blondi??
- Dobra skończmy! - Reszta rozmowy toczyła się żartami, było około 20 i towarzystwo powoli się rozeszło, Michel odprowadził Laurę, a Ross i Rocky razem wrócili do domu. W domach na wszystkich czekała kolacja!

Z perspektywy Rydel:
- No kurcze gdzie oni! Mieli tu być 2 godziny temu! - Krzyczała blondynka do przyjaciela
- Rydel uspokój się, przecież załatwiali ważną sprawę!! - Odpowiedział jej chłopak, wtem otworzyły się drzwi i do domu weszli Rocky i Ross. - Siema... - Nie skończył bo zauważył aż kipiącą ze złości siostrę... - Emmm... Rocky powiedz co się stało. - Dodał i zniknął, grzecznie usiadł przy stole.
- To tak... Rydel bylibyśmy na czas, ale załatwialiśmy ważną sprawę, wiesz o co chodzi... to tak Ross napiszę nam nową piosenkę... - Spojrzał na dziewczynę, a złość zmieniła się w smutek. - Laura mu pomoże... - Rydel chciała uściskać Rockiego, ale Riker przerwał złymi wieściami, okazało się, że gdy bracia się tłumaczyli, a przynajmniej jeden to zadzwonił do niego ich szef. Piosenka ma być gotowa za 2 dni, inaczej zrywają kontrakt.
- CO?? - Krzyknęli Ross, Rydel, Ell i Rocky. - Nie wyrobimy się! - Znów krzyknęli.
- Stawiasz mi cole - Dodał Ell. Jednak wszyscy źli spojrzeli na niego... to chyba nie był czas na żarty.
- No nic, dziś nic nie zrobimy, jutro z rana idziesz do Laury i musicie napisać tą piosenkę!! - Uspokoiła się i poszła zjeść kolację razem z resztą rodziny, a i z Ratliffem. Po około 30 minutach wszyscy rozeszli się do pokoi, tylko Rydel nie poszła spać. Odpaliła laptopa i weszła na skype, na szczęście Laura była na nim, od razu się połączyła, ona szybko odebrała i nie zdążyła się nawet przywitać, a blondynka zaczęła mówić: - Laura, jutro z rana przyjdzie do ciebie Ross i pomożesz mu napisać tą piosenkę!! Okazało się, że ma być gotowa za 2 dni inaczej nici z kontraktu! - Zasapała się trochę.
- Spoko, to ja lepiej pójdę spać. Hehe, coś jeszcze? Bo właśnie miałam iść. - Rzekła brunetka.
- Nie to wszystko, spokojnych snów rzyczę. - Rozłączyła się i poszła spać, o dziwo zasnęła jak niemowlę :P
_________________

To mój 1 rozdział, proszę krytykujcie i wytykajcie błędy bo wtedy ich nie poprawię!! Następny rozdział dodam po powrocie do domu.... może :D ale może pojawi się dziś, a może jutro!

wtorek, 19 marca 2013

Hejka

Witam was wszystkich! Jest to mój pierwszy blog i mogę pisać słabo, ale liczę, że komuś przypadnę do gustu, wkrótce nowi bohaterowie, a teraz jest ich mało bo musze zdąrzyć obejrzeć Austina i Ally :P. Jutro dodam prolog i 2 nowych bohaterów!!

Rocky Lynch

Rocky Lynch urodził się 1 listopada 1994 w Littleton , CO. Aktualnie mieszka w Los Angeles.


Ciekawostki: Jego ulubiony kolor to zielony, uważany za geniusza muzycznego, gra na gitarze i pisze piosenki dla swojego zespołu R5.
Wygląd: Brunet o brązowych oczach, małe, wąskie usta, wysoki
Charakter: Przyjazny, towarzyski. Ma swoje poczucie humoru. Nie stawia zbyt daleko celów

Riker Lynch

 Riker Lynch urodził się 8 listopada 1991 w Littleton , CO. Aktualnie mieszka w Los Angeles.
Ciekawostki: Jego ulubiony kolor to niebieski, gra na gitarze i śpiewa, pisze piosenki dla zespołu R5, w którym gra i śpiewa. Jest najstarszy z 5 rodzeństwa.
Wygląd: Blondyn o brązowych oczach, wąskie usta, umięśniony , wysoki 
Charakter: Miły i spontaniczny.

Ross Lynch

Ross Lynch urodził się 29 grudnia 1995 w Littleton , CO. Aktualnie mieszka w Los Angeles. 
Ciekawostki: Jego ulubiony kolor to żółty, gra w hokeja od 3 roku życia, jego ulubiona gra to Call Of Duty 3, uczy się grać na skrzypcach, gra na perkusji, gitarze i pianinie. Świetnie tańczy. Gra w zespole R5
Wygląd: Umięśniony, wysoki blondyn o ciemnych, brązowych oczach.
Charakter: Miły, niecierpliwy, nie ma poczucia czasu.

Rydel Lynch

Rydel Lynch urodziła się 9 sierpnia 1993 w Littleton , CO. Aktualnie mieszka w Los Angeles.  
Ciekawostki: Jej ulubiony kolor różowy, uwielbia hello kitty. Gra na klawiszach, w zespole R5
Wygląd: Blondynka o brązowych oczach, małe usta, szczupła i wysoka.
Charakter: Miła, strasznie punktualna, często się rządzi, ale jest też podporą zespołu.

Ryland Lynch

Ryland Lynch urodził się 17 kwietnia 1997 w Littleton , CO. Aktualnie mieszka w Los Angeles. 
Ciekawostki: Jest Menagerem zespołu R5, interesuje się jako jedyny z ich rodziny nie muzyką a sportem.
Wygląd: Niski i młody chłopak.
Charakter: Miły, punktualny.

Ellington Ratliff

Ellington Ratliff urodził się 14 kwietnia 1993 w Littleton , CO. Aktualnie mieszka w Los Angeles. 
Ciekawostki: Jego ulubiony kolor to ciemnozielony, ma dziewczynę Kelly Voosen, gra na perkusji. Gra w zespole R5.
Wygląd: Brunet o brązowych oczach , wąskie usta, wysoki
Charakter: Uprzejmy, ma swoje poczucie humoru.


Laura Marano

Laura Marano urodziła się 29 listopada 1995 w Los Angeles.
Ciekawostki: Jej ulubiony kolor to czerwony, jest aktorką i piosenkarką. Jest młodszą siostrą Vanessy.
Wygląd: Brunetka o brązowych oczach, male usta, Szczupła, średniego wzrostu.
Charakter: Nieśmiała, strachliwa, miła.

Vanessa Marano

 Marano urodziła się 31 października 1993 w Los Angeles.
Ciekawostki: Jej ulubiony kolor to pomarańczowy, jest aktorką. Jest starszą siostrą Laury.
Wygląd: Brunetka o ciemnych oczach, ma małe usta. Jest szczupła średniego wzrostu
Charakter: Odważna, trochę zapatrzona w siebie, nie miła.

Violetta Spark

Violetta urodziła się 28 marca 1995 w Los Angeles
Ciekawostki: Jej ulubiony kolor to czarny, gra na gitarze i perkusji, przyjaźni się z Laurą od przedszkola. Ona i Vanessa nienawidzą się.
Wygląd: Dziewczyna z czerwonymi włosami, szare oczy, jest szczupła i średniego wzrostu.
Charakter: Miła, cierpliwa, odważna

Michel Grave

Michel urodził się 1 kwietnia 1994 w Phoenix, obecnie mieszka w Los Angeles.
Ciekawostki: Jego ulubiony kolor to brązowy, jest modelem i umie śpiewać. Przyjaźni się z Laurą od niepamiętnych czasów. Nie przepada za Vanessą.
Wygląd: Brunet o niebieskich oczach, wysoki.
Charakter: Jest miły i czuły, umie słuchać, jest też zabawny. Nie umie być romantyczny.


Nicole Monk

Nicole urodziła się 13 kwietnia 1994 w Londynie.
Ciekawostki: Jej ulubiony kolor to niebieski, jest piosenkarką. Nienawidzi Sary i Hanny. Jest koleżanką Laury.
Wygląd: Blondynka, wysoka, zielone oczy, szczupła.
Charakter: Miła i uprzejma, umie słuchać, jest czasem leniwa.


Sarah Cook

Sarah urodziła się 9 lipca 1994 w Londynie.
Ciekawostki: Jej ulubiony kolor to fioletowy, jest aktorką. Nienawidzi Nicole.
Wygląd: Blondynka wysoka, brązowe oczy, szczupła, małe usta.
Charakter: Niemiła, niecierpliwa, zapatrzona w siebie, rozpuszczona.


Hannah Morgan

Hannah urodziła się 25 lipca 1994 w Londynie.
Ciekawostki: Jej ulubiony kolor to złoty, gra na klawiszach, przyjaźni się z Sarą. Nienawidzi Nicole.
Wygląd: Wysoka blondynka, niebieskie oczy, wysoka i szczupła.
Charakter: Jest zapatrzona w siebie, niemiła i rozpuszczona.



Olivia Grave

Olivia urodziła się 23 października 1996 w Phoenix. Mieszkała w Londynie, przeprowadziła się do NY.
Ciekawostki: Jej ulubiony kolor to czarny, jest siostrą Michela i umie śpiewać i grać na gitarze, choć nie do końca wierzy w swój talent, nie ma wsparcia od rodziny, oprócz od brata. Mieszka w Nowym Yorku.
Wygląd: Brunetka, szczupła wysoka, zielone oczy
Charakter: Miła, niepewna, nieufna

 Eliot Steel

Eliot urodził się 12 sierpnia w Londynie.
Ciekawostki: Jego ulubiony kolor to srebrny, jest świetnym reżyserem, ale nie jest sławny. Kumpluje się z Nicole.
Wygląd: Rudzielec o niebieskich oczach, wysoki.
Charakter: Głupkowaty, ale lojalny.