Rozdział 23
Paczać, prawie doszłam do 25 haha xD... no to jazda do tego 25!! :o chociaż :D
Z perspektywy Rocky'ego:
Brunet otworzył oczy i leniwie się przeciągnął, spojrzał na zegarek była godzina 10:16 postanowił iść do łazienki i na samych bokserkach poszedł się ubrać. Przetarł oczy i ruszył do kuchni zjeść śniadanie, w pomieszczeniu była już cała reszta zespołu i Cassidy. - Hej. - Przywitał się i zrobił sobie kanapkę oraz wyszedł. Zastanawiało go gdzie jest Ashley bo nie odbierała telefonu... wyszła nagle z domu i brunetowi wydawało się, że poszła do Michella, ale nie było jej tam... - Dziwne. - Powiedział i ruszył dalej przed siebie, po drodze zahaczył o budkę z lodami i już po chwili pałaszował waniliowy przysmak. Było całkiem ciepło postanowił więc udać się do parku i dalej dzwonić do Ash. Głucha cisza... Nie mógł wytrzymać i postanowił namierzyć jej komórkę wiedział, że nie powinien, ale bardzo chciał ją znaleźć. Telefon pokazywał ulicę Słoneczną 23/5, brunet od razu ruszył w stronę mieszkania dziewczyny... Dojście tam zajęło mu 20 minut, ale wreszcie stanął i wszedł do klatki, bo akurat ktoś wychodził... Zapukał do drzwi i otworzyła mu dziewczyna. - Rocky! - Przytuliła się do niego.
- Ash... gdzie ty wczoraj poszłaś. Martwiłem się.
- Poszłam do Michell'a, ale go nie było w domu... wróciłam więc do siebie, a on...
- On co?
- No przyszedł około 23 i chciał tu zostać na chwilę i się zgodziłam... - Chłopak przyjął tą informację dość spokojnie, ale tylko na zewnątrz, w środku kipiał ze złości.
- Gdzie on?
- W salonie, tylko proszę nie pozabijajcie się. - Rocky ruszył w stronę pokoju.
- Rocky? A co ty tu robisz? Aaaa no tak... koncert w Polsce.
- No tak... wypada jutro, idziesz na niego?
- Głównie po to tu przyjechałem.
- A inny powód?
- Eee... prywatny.
- "Teraz." - Pomyślał. - Prywatny? Zdradzałeś Ashley z Violettą i do tego jeszcze chciałeś wmówić Laurze, że ją kochasz! Wiesz co? Jesteś tak zakłamanym dupkiem, że aż szkoda na Ciebie słów! - Wybuchnął w pewnym momencie.
- Co? Skąd wiesz... ASH! - Dziewczyna pojawiła się w drzwiach. - Coś ty mu powiedziała?!
- Nie zwracaj się tak do niej!
- Mogę robić co mi się podoba! - Rzucił się na niego.
- Nie doceniasz mnie mój drogi... - Oboje zaczęli się bić, ale Rocky sprytnie unikał ciosów chłopaka w pewnej chwili skosił go i przygwoździł do ziemi. - Nie wstawaj. - Wyjął telefon i zadzwonił po policję, po 10 minutach funkcjonariusze już byli na miejscu. Przesłuchali parę i zabrali Michella na komisariat, brunetka wtuliła się w chłopaka. - Już wszystko dobrze mała, to zwykły zakłamany dupek, który mimo swojego wyglądu jest podłą świnią. - Pocieszał ją. - Dzisiaj śpisz u nas. - Dziewczyna przytaknęła i spakowała kilka rzeczy, oboje ruszyli do hotelu. Po jakimś czasie doszli. - Hej rodzinka! Ash dziś przenocuje u nas, ogółem to długa historia i chodzi głównie o Michella... - Powiedział i pokazał jej pokój, miała spać razem z Rydel. Po kilku chwilach para wyszła na plażę...
Ej... jest prośba i macie to przeczytać xD.... Nie obrazicie się na mnie jak od następnego rozdziału będę pisać w 1 osobie? Po prostu uznałam, że tak mi wygodniej xD... To jak pozwolicie mi? :P
Na prośbę Weroniki dałam dłuższy i dałam Rydellington Kiss haha :C a chciałam to zrobić dopiero za 2 rozdziały :C...
No i jeszcze 1!.... Wiem, że to takie przesłodzone, ale nie chcę aż tak niszczyć życia naszej Delly... chcecie wiedzieć co Ell powie do Rydel?? Czy będą razem? I czy chłopacy wybaczą przyjacielowi? To musicie poczekać hahaha xD
- Ash... gdzie ty wczoraj poszłaś. Martwiłem się.
- Poszłam do Michell'a, ale go nie było w domu... wróciłam więc do siebie, a on...
- On co?
- No przyszedł około 23 i chciał tu zostać na chwilę i się zgodziłam... - Chłopak przyjął tą informację dość spokojnie, ale tylko na zewnątrz, w środku kipiał ze złości.
- Gdzie on?
- W salonie, tylko proszę nie pozabijajcie się. - Rocky ruszył w stronę pokoju.
- Rocky? A co ty tu robisz? Aaaa no tak... koncert w Polsce.
- No tak... wypada jutro, idziesz na niego?
- Głównie po to tu przyjechałem.
- A inny powód?
- Eee... prywatny.
- "Teraz." - Pomyślał. - Prywatny? Zdradzałeś Ashley z Violettą i do tego jeszcze chciałeś wmówić Laurze, że ją kochasz! Wiesz co? Jesteś tak zakłamanym dupkiem, że aż szkoda na Ciebie słów! - Wybuchnął w pewnym momencie.
- Co? Skąd wiesz... ASH! - Dziewczyna pojawiła się w drzwiach. - Coś ty mu powiedziała?!
- Nie zwracaj się tak do niej!
- Mogę robić co mi się podoba! - Rzucił się na niego.
- Nie doceniasz mnie mój drogi... - Oboje zaczęli się bić, ale Rocky sprytnie unikał ciosów chłopaka w pewnej chwili skosił go i przygwoździł do ziemi. - Nie wstawaj. - Wyjął telefon i zadzwonił po policję, po 10 minutach funkcjonariusze już byli na miejscu. Przesłuchali parę i zabrali Michella na komisariat, brunetka wtuliła się w chłopaka. - Już wszystko dobrze mała, to zwykły zakłamany dupek, który mimo swojego wyglądu jest podłą świnią. - Pocieszał ją. - Dzisiaj śpisz u nas. - Dziewczyna przytaknęła i spakowała kilka rzeczy, oboje ruszyli do hotelu. Po jakimś czasie doszli. - Hej rodzinka! Ash dziś przenocuje u nas, ogółem to długa historia i chodzi głównie o Michella... - Powiedział i pokazał jej pokój, miała spać razem z Rydel. Po kilku chwilach para wyszła na plażę...
Z perspektwy Ratliffa:
Chłopak szedł sobie ulicą i myślał... - "Mam życie do chrzanu... kocham osobę, z którą nigdy nie będę, muszę jakoś zerwać z Kelly i dodatkowo potem zostanę sam." - Szedł dalej, było około godziny... 15, przechodził obok baru, spojrzał na niego... - Jedno piwo nie zaszkodzi. - Wszedł, oczywiście musiał pokazać dowód... Wziął jedno piwo i poszedł do stolika. Zaczął je powoli pić... nie smakowało mu na początku, ale dało się znieść... kilka minut później i miał już wypite 3. Wypił jeszcze dwa i postanowił wrócić do domu. Oczywiście miał już tyle promili alkoholu we krwi, że musiał chodzić zgyzakiem, ale w końcu doszedł do hotelu... Wszedł do pokoju, a tam na kanapie siedziała Rydel.
- Ell gdzie byłeś? - Podeszła do chłopaka.
- Poszedłem... się przejść - Było czuć od niego alkohol...
- Ratliff, piłeś? - Spytała podchodząc bliżej.
- No.. trochę... a co? Zabronisz mi?
- Nie, ale jutro mamy koncert i ty przecież nie pijesz. - Dodała.
- Kiedyś trzeba spróbować.
- Dobra, idź do siebie bo jutro będzie Cię głowa bolała.
- Nie... nie mów mi... co mam robić. - Chłopak stawał się agresywny.
- Ell... spokojnie... uspokój się. - Blondynkę wyraźnie zaczął ogarniać strach.
- A jak nie to co!? - Uniósł głos.
- Ratliff, proszę... - Dziewczyna chyba przeczuwała co to znaczy. Nikogo prócz nich nie było w domu, Riker wyszedł z Cassidy, Rocky z Ashley, a Ross poszedł się przejść.
- No co... teraz się boisz?... A wcześniej co to było... taka... dzielna i... odważna. - Zbliżył się do niej, Delly się odsunęła, cala się trzęsła... było jej zimno.
- Błagam... przestań i idź do siebie. - Odsuwała się dalej, ten zaś ciągle podchodził bliżej.
- Rydel... nie lubię... się powtarzać... nie rozkazuj mi... - Dziewczyna była przy drzwiach do pokoju Rossa. Chłopak złapał ją za nadgarstki i zaczął szarpać. Wtedy jedną ręką puścił, to była dla niej okazja, ale nic nie zrobiła. Zamachnął się i uderzył ją prosto w policzek, Delly upadła na ziemię i oparta o drzwi zaczęła płakać...
Z perspektywy Rydel:
Spojrzała jeszcze raz na bruneta i szybko uciekła do pokoju, zamknęła
za sobą drzwi i wyciągnęła szybko z kieszeni telefon. Wysłała Sms'a do
Rossa, Rockyego i Rikera: "Błagam przyjdźcie szybko..." Po 20 minutach
cała piątka zjawiła się w pokoju, zobaczyli, że na podłodze leży
nieprzytomny Ell. Najmłodszy razem z brunetem zanieśli go do pokoju, a
najstarszy pobiegł do pokoju siostry gdzie zobaczył zapłakaną Rydel,
szybko ją przytulił. - Już dobrze siostra... - Przytulił ją, w pokoju hotelowym czuć było alkoholem, domyślił się co się stało... - Już po wszystkim. - Blondynka nie przestawała płakać.
- Dlaczego... dlaczego on mi to zrobił? - Mówiła przez łzy. - "Czemu on mi to zrobił! Znowu musiała przeżyć ten koszmar! To już drugi raz! Wcześniej to samo było z Rikerem... upił się bo dziewczyna z nim zerwała... zrobił dokładnie to samo... ale to... to było gorsze, ja go kocham, a on mnie uderzył!" - Myślała i płakała mocniej.
- Nie wiem... na prawdę nie wiem... - Powiedział. - Przysięgam... już nigdy przez to nie przejdziesz. Obiecuję i przysięgam nie ręczę za siebie, jeśli ktoś do nas przyjdzie pijany! - Uściskał mocno siostrę, a ta ruszyła do łazienki, po 10 minutach leżała już w łóżku. Brat tylko ją przytulił i dał buziaka w czoło... - Kocham Cię siostrzyczko, nigdy więcej, obiecuję. - Wyszedł... Ona próbowała zasnąć, ale nie mogła... udało jej się po jakiejś godzinie.
Następnego dnia Delly wstała o 12... dopiero po chwili była na tyle rozbudzona i przypomniała sobie co się wczoraj stało, po chwili do jej oczu zaczęły napływać łzy. Skuliła się i cicho łkała... po chwili do jej pokoju wszedł Riker, zobaczył w jakim jest stanie i od razu podniósł jej głowę.
- Już skończ płakać! - Powiedział głośno, ale delikatnie. Blondyna w pewnym momencie wzięła głęboki oddech i przestała płakać. - Dobra dziewczynka. - Uśmiechnęła się. - Przyniosłem Ci śniadanie. - Podał jej tacę.
- Riker... - Powiedziała cicho. - Możesz tu zostać? - Dokończyła.
- Oczywiście tylko skoczę po swoją porcję. Już po kilku minutach Delly i Riker wcinali razem naleśniki. Dziewczyna nie czuła ze swoim starszym bratem jeszcze nigdy takiej więzi.
- Kocham Cię. - Przytuliła braciszka.
- Ja Ciebie też... w końcu jesteś moją siostrą i zawsze możesz na mnie liczyć.
- Słuchaj Riker... chciałabym porozmawiać z Ratliffem na osobności... Możesz dopilnować żeby nikt tam nie wchodził?
- Jesteś tego pewna?
- Tak. - Kiwnęła głową, chwilę potem wzięła ostatni kęs naleśnika i wreszcie wyszła z pokoju, pierwsze gdzie poszła to do łazienki... spojrzała w lustro i aż pisnęła. Wyglądała jak potwór. - Dziwne, że Riker się nie wystraszył! - Powiedziała i zaczęła nakładać makijaż, miała spuchnięte i czerwone oczy od płaczu. Nałożyła trochę pudru, cień do powiek, kredka do oczu, tusz do rzęs i lekko szminką przejechała po ustach. Na końcu zabrała się za włosy. Uczesała je i nie spięła. Wreszcie po 30 minutach wyglądała jak człowiek, wyszła z łazienki i ruszyła do pokoju Ell'a, bracia już chcieli się rzucić na siostrę, ale najstarszy ich zatrzymał.
- Ona chce z nim porozmawiać, zostawcie ich. - Młodsi niechętnie się zgodzili i poszli oglądać telewizję. - "Dziękuję." - Powiedziała w duchu i ruszyła w stronę łóżka... brunet ciągle spał, a dziewczynie chciało się płakać, bała się, że on o wszystkim zapomniał... a może to byłoby lepiej? Nie wiedziała nic. 20 minut potem chłopak obudził się.
- Au... - Złapał się za głowę... Wtedy na chwilę odleciał i wszystko sobie przypomniał, po chwili zauważył smutną Delly. - Co ty tu robisz... nie powinno Cię tu być. Przecież... ja Cię... uderzyłem... nigdy sobie tego nie wybaczę i ty też nie masz mi wybaczyć.
- Cicho. Jestem tu bo ciągle Cię kocham i zawsze będę... dlatego też Ci przebaczę, chociaż będzie to dla mnie ciężkie. Wiem co mi zrobiłeś i to mnie zabolało najbardziej... nie to, że już to kiedyś przeszłam, ale to... że zrobiła to osoba na, której zależy mi najbardziej. Nawet nie wiesz jak to jest być odrzuconym przez swoją miłość, albo... - Nie skończyła ponieważ brunet się podniósł, otarł jej policzek i namiętnie pocałował w usta... Oderwał się od niej po długiej chwili... blondynka miała mieszane uczucia. - Co ty zrobiłeś... dlaczego? - Nie wiedziała co myśleć, zaczęła płakać.
- Cicho! Delly, proszę nie płacz. - Wytarł jej łzy z policzka. - Zrobiłem to bo Cię kocham i teraz to wiem, jestem pewny. Wczoraj upiłem się bo żałowałem tego co powiedziałem Ci w szpitalu... chciałem zerwać z Kelly, ale bałem się, że ty...
_______________Ej... jest prośba i macie to przeczytać xD.... Nie obrazicie się na mnie jak od następnego rozdziału będę pisać w 1 osobie? Po prostu uznałam, że tak mi wygodniej xD... To jak pozwolicie mi? :P
Na prośbę Weroniki dałam dłuższy i dałam Rydellington Kiss haha :C a chciałam to zrobić dopiero za 2 rozdziały :C...
No i jeszcze 1!.... Wiem, że to takie przesłodzone, ale nie chcę aż tak niszczyć życia naszej Delly... chcecie wiedzieć co Ell powie do Rydel?? Czy będą razem? I czy chłopacy wybaczą przyjacielowi? To musicie poczekać hahaha xD
Taaa.. Pisz ,że na moją prośbę , niech wszyscy wiedzą ,że ci truje xD Hahaha xD Rozdział zajebisty ale miałam ochotę rypnąć Ell'owi za to ,że ją uderzył -.- Chociaż... xD Się pocałowali o co cie błagałam xD Jak ja Koffam Rydellington xD Aha.. Majuuu... Nie zabijaj mnie xD Oki Kocham całuje pozdrawiam i idę się uczyć tańczyć z koleżanką więc papap :** I czekam na Nexta słońce xD :DD <33 :**
OdpowiedzUsuńHaha no niech wiedzą! No co? Maja Cię zabije bo to ty chciałaś ich pocałunek w 23 rozdziale, a ja dopiero w 25 xD... i może tak od 50 byliby razem hehee xD... i poza tym... ja też miałam ochotę, ja to ledwo napisałam! Nie potrafiłam zrobić jej takiej krzywdy, ale musiałam :C
Usuńże ja? O_o za co bym miała cię zabić Weroniko? ja lubię Rydellington, ale tylko w opowiadaniach, więc nie bój się, nie zabiję cię xD
UsuńRozdział bisty :)) , Ross o.O xF Czekam na następny C: <3
OdpowiedzUsuńhttp://ross-laura-story-of-love.blogspot.com - Zapraszam <3
aww.. Ell i Delly się pocałowali :3
OdpowiedzUsuńale jak on mógł ją uderzyć? -.- grr -_- xD
czekam na kolejny :*
Wy czytacie cały rozdział czy tylko kawałki? xD... bo tak się zastanawiam: Nikt nie skapnął się, że Riker też ją kiedyś uderzył? :P
UsuńSwietny rozdzial <3
OdpowiedzUsuńPisz tak jak Ci wygodniej ;)
Szczerze nawet lepiej mi sie czyta w 1 osobie
Czekam na next
Haha spoczko <3 xD
Usuń