środa, 27 marca 2013

Rozdział 6

Hejo! Sory za tą przerwę!! Poprostu nie miałam pomysłu, ale pewien chłopak mi go podsunął... :D! A i pojawi się nowy bohater, rudzielec, głupkowaty... taki Dez w moim opowiadaniu! Hahah będzie się działo...

Rozdział 6 Ajj wiecie co te tytuły mnie dobijają, od teraz będzie bez tytułów!


Z perspektywy Rydel:
Rydel w pokoju z nagraniami z monitoringu razem z Rockym i Rikerem sprawdzała całą imprezę. Od początku... Nic więcej poza jednym ciekawym faktem... - CZEKAJ, ONI SERIO??
- Tak..
- ALE NA POWAŻNIE??
- Tak..
- Ale dasz mi skończyć?? - Powiedział zrezygnowany już Rocky.
- Ahh sory, ale wiem co chcesz powiedzieć...
- Oni serio się całowali?? - Wreszcie skończył... W pokoju zapadła cisza, oglądali film chyba z 10 razy i nic nie wykryli. Nagle dzwoni telefon. Riker odbiera... po chwili odkłada go, wydaje się, że wszystko się wyjaśniło... Wiecie, że niedaleko... pff jakieś 30 km stąd jest elektrownia jądrowa nie?? No, jakiś gaz się stamtąd ulotnił na odległość 40 km na południe od nich, prawdopodobne skutki uboczne: ból głowy, nudności, omdlenia, zaniki pamięci... Po tym nastała cisza. Wszystko się wyjaśniło, ale to zachowanie do Rossa było nie podobne, z Laurą znali się od roku... - To nie podobne do Rossa.. - Powiedziała Rydel.
- Może on już wcześniej coś do niej czuł?? - Powiedział Rocky. - Hahahahahhaha - Wybuchła śmiechem cała trójka.

Z perspektywy Laury:
Zadzwoniły drzwi, a w nich Ross z gitarą w ręku... - Wejdź. - Zaprosiła go.
- Laura muszę Ci coś powiedzieć... - Zaczął grać na gitarze, a dziewczyna usiadła wygodnie... Chłopak zaczął śpiewać. - Last summer we met
We started as friends
I can't tell you how it all happend
Then atumn it came
We were never the same
Those nights, everything felt like magic
And I wonder if You miss me too
If you dont, it's the one thing that i wish you knew

I think about you every morning when I open my eyes
I think about you every evening when I turn out the lights
I think about you every moment, every day of my life
You're on my mind, all the time
It's  true

How long till I stop pretending
What we have is never ending
Oh, oh
If all we are is just a moment
Don't forget me cause I won't and
I can't help myself.

I think about you
Ooh, ooh
I think about you
Ooh, ooh

I think about you every morning when I open my eyes
I think about you every evening when I turn out lights
I think about you every moment, every day of my life
You're on my mind, all the time
It's true...
- Ross... - Chłopak wtedy zdjął gitarę i  pocałował ją... Wtem do domu Laury wchodzi... Riker. - Hej stary.... CO TU SIĘ DZIEJE! - Mówi widząc brata całującego Laurę, przyjaciele jak oparzeni podskakują... - Never more... - Mówi karcącym wzrokiem, a Riker zaczyna swoją długą przemowę... - Słuchaj mamy jeszcze około 4 dni! Co mamy zrobić?? - Powiedział, a Laura spojrzała na niego wzrokiem zdziwienia... - Ehh.. wytwórni nie podoba się, że to ty napisałaś tą piosenkę, ale właśnie wpadłem na pomysł! Nagramy nową wersję dema, na której nie wspomnimy słowa, że to piosenka Laury!...
- EJ!
- Nie bój się, potem przy nagrywaniu płyty powiemy, że ta piosenka należy do ciebie... tych typków z wytwórni się jakoś wyciągnie. - Powiedział blondyn... starszy potargał mu włosy. - Dobry plan młody.
- Ej, umowa, pamiętasz?? NIE DOTYKASZ MI WŁOSÓW!! - Laura się roześmiała, gdy młody poprawiał sobie fryzurę. Riker wyszedł.... nadszedł czas na "rozmowę"... Taaa straszne pojęcie nie?? :D Dobra do rzeczy:
- Laura, jeśli chodzi o to co się stało to...
- Nic nie mów Ross, ja... chciałabym być tylko przyjaciółką... może udawajmy, że nic się nie stało.
- Ja nie mogę udawać, że nic się nie stało... Laura ja chcę być z tobą... - Po tym oboje się przytulili... Dobra rozpisałam się CDN :D

Z perspektywy Eliota:

Kolejny dzień... no dzień jak codzień, ale jednak inny... Rudzielec wstał z łóżka i pomaszerował do łazienki ubrać się i jakoś ogarnąć. Po chwili poszedł do kuchni, zrobił sobie dwa tosty i zaniósł je do pokoju, włączył swoją kamerę i oglądał filmy, które do tej pory nakręcił. - Susan co ja bym bez ciebie zrobił!! - Mówił do swojej kamery. Był sam w domu, bo rodzice wyjechali służbowo, mieli wrócić za jakiś miesiąc, może dwa... Była godzina 7:00 i chłopak właśnie wychodził do szkoły. Miał zachaczyć o dom przyjaciółki, który był w przeciwną stronę od budynku w, którym się uczył więc wychodził wcześniej. Doszedł do domu znajomej i wszedł jak do siebie! - Jestem już! - Powiedział, a dziewczyna z uśmiechem pożegnała się z rodzicami. - Pa mamo, pa tato! - Oboje wyszli. Idealnie na 8 byli w szkole. Zaczęła się 1 lekcja... zaistniał jeden mały problem... - Jaką mamy teraz lekcję?? - Zapytał rudy. - Kurde znów?? Miałeś się wykuć planu. Na stronie pisze, że fizyke. To lecim! - Polecieli do sali od fizyki, na szczęście nauczyciela jeszcze nie było więc szybko usiedli do ławek. Nauczyciel wchodzi... Dobra 45 minut później rozlegają się dzwonki oznaczające koniec lekcji!! Przyjaciele wychodzą spokojnie z klasy i jak co przerwę gadają sobie. - Co wczoraj robiłaś??
- A nic ciekawego, napisałam nową piosenkę, chcesz usłyszeć po szkole??
- Jasne, a mogę cię nagrać?? Jak wstawimy do neta będziesz sławna, wiem bo słyszałem jak śpiewasz.
- Przestań proszę, śpiewam to ja okropnie. Wiesz kto super śpiewa??
- Emmm... twój faworyt Ross Lynch?? Boże chciałbym jeden dzień bez wdrążania tego tematu. - Powiedział z chytrym uśmieszkiem.
- Oj tam, on jest...
- Śliczny, uroczy i utalentowany... WIEMY! - Nagle do przyjaciół podchodzą Sarah i Hannah. - Ja muszę coś zrobić. - wyszeptał i odszedł.
- Dobra... mała przegięłaś!
- WTF?? - Powiedziała z niemałym zdziwieniem, oczywiście Eliot mówiąc, że musi coś zrobić nagrywał Sarę i Hannę z ukrycia.
- Nie udawaj!! - Powiedziała i wylała jej wodę na bluzkę. - Ojć... - Odeszły śmiejąc się chytrze.
- Masz to??
- A czy Sarah to zapatrzona w siebie idiotka??
- Tak! - Powiedziała i oboje poszli do dyrektora. Koniec przerwy, a przez megafon wzywane są 2 dziewczyny Sarah i Hannah. Oczywiście tłumaczą się: - To ona mnie zaczepiła! - Ale Eliot pokazał im film, obie zostają po lekcjach przez dwa tygodnie. - Nieźle. - Powiedziała Nicole i przybiła przyjacielowi piątkę.
- Cieszcie się, póki możecie... - Wszyscy wyszli.

Z perspektywy Olivii:
Właśnie wychodziła z domu. Rodziców nie było jak zwykle... Miała przed sobą nowe życie. Samolot odlatywał o 14:00, jest 11:00 idealnie żeby wyjsć, zwłaszcza, że odprawa zwykle trwa grubo ponad godzinę, droga na lotnisko to 30 minut taksówką... Wyjęła dość dużo kasy... w przeliczeniu na dolary to byłoby ich około 1500. Zaczepiła taksówkę i ruszyła na lotnisko, jazda dłużyła się w nieskończoność. Dziewczyna zapłaciła kierowcy + napiwek i weszła na lotnisko. Odprawa trwała półtorej godziny. Gdy już mogła odpocząć była 13:00... godzina do odlotu samolotu. 30 minut później, samolot przylatuje. Oczywiście trzeba pokazać bilety i paszporty... Olivia miała wyrobiony paszport, bo często podróżowała z rodzicami. Wszystko poszło okej i nawet sprawnie bo w 20 minut. Dobra kolejne 10 minut zejdzie na czekaniu... To tak zleciało dość szybko... Samolot wystartował... Lot był no jak to lot wydawało się, że trwa wieczność. Trwał około 3 godziny, czyli była 17:00, Michel czekał na siostrę na lotnisku. - Siostra!! Kope lat!
- Jeden dzień, ale nie ważne hehe! - Przywitali się i przytulili. Michel wziął jej walizki i zaprowadził do samochodu, czekajcie... Michel nie ma samochodu[Taka uwaga ode mnie :D]... W wozie na miejscu kierowcy siedział... kto??... Ross Lynch. Pomógł przyjacielowi swojej... w sumie czy przyjaciółki czy dziewczyny tego dowiecie się w 7 rozdziale :D... - Okej jesteśmy! - Powiedział gdy dojechali pod dom Michela. Ross pomógł znajomemu i wziął walizkę i wprowadził ją do domu... - Okej pokój gościnny jest wolny rozgość się. Michel zauważył na kanapie kartkę od Violetty: - Michel, wyprowadziłam się, miałam spore oszczędności i znalazłam sobie fajny dom. Niedaleko ciebie. Sory, że nie mówię ci tego prosto w oczy, ale śpieszyłam się. Pozdro Viol. - Hehe.. - Powiedział i pokazał siostrze pokój. - Oto on, ja muszę uzupełnić zakupy. Cześć. - Michel wyszedł a, że jestem leniem znów dam CDN.

9 komentarzy:

  1. Super!!! "ZNÓW CDN" TY LENIU!

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne! ^^ Nie można chyba mieszkać tak blisko elektrowni jądrowej :P ~ Krejzi

    OdpowiedzUsuń
  3. Robisz problem :D... oni wszystko mogą :D

    Gabrysia: Jestem leniem no nic nie poradzę hehe Co zrobić... Nicc.. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A kiedyś dadzą koncert na reaktorze jądrowym ;D co nie? xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HAHAHAHHAAHHAHAHAHAHA ZIOMEK ROZPIERDALASZ SYSTEM ! HAHAHAH

      Usuń
    2. No bez kitu :D jak będą chcieli to dadzą, a jak!!:D

      Usuń
    3. HAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA no jasne! R5 może wszystko ! <3

      Usuń