czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział 15

Rozdział 15

Doszliśmy razem do 15 rozdziału, dziękuję wam kochani! Jestem na maxa fochnięta i będę zrzędzić przez ten tydzień, więc rada ode mnie: omijajcie mnie szerokim łukiem. Oto mój rozdział:

Z perspektywy Nicole:
- Ty przecież jesteś Rocky z R5. - Powiedziała.
- No tak jestem Rocky, a ty??
- Nicole. - Powiedziała, a chłopak się uśmiechnął.
- Nicole, może wynagrodzę ci to i zabiorę cię na lody??
- Taa, ale nie myśl nawet o podrywaniu. - Zarzuciła go morderczym wzrokiem. A ten tylko się uśmiechnął, był strasznie pewny siebie. Poszli do budki z lodami. Rocky wziął karmelowe, a Nicki truskawkowe. Ruszyli powoli do parku i odziwo brunet nie próbował nawet podrywać dziewczyny. - Idziesz jutro na nasz koncert?? - Uśmiechnął się.
- Taa, kumpel załatwił dwa bilety, chyba lubi was bardziej niż ja.
- No tak, Rydel zawsze tak działa na chłopaków, nie mają gustu. - Oboje wybuchli śmiechem, na jego wielkie nieszczęście jego siostra przechodziła właśnie obok, podeszła do kochanego braciszka i pacnęła go z całej sił w łeb. - Jeszcze raz coś takiego powiesz, a nie dożyjesz następnego koncertu. - Nicole ledwo wytrzymała żeby się nie zaśmiać. - Tak w ogóle witaj, jestem Rydel.
- Znam cię, Nicole. Miło mi. - Podała jej rękę, ona odwzajemniła gest.
- Uważaj, mój brat może być niebezpieczny. - Mrugnęła do niej i odeszła. Rocky słyszał wszystko. "- Cała Rydel. -" Pomyślał. Robiło się dość późno więc brunet postanowił odprowadzić Nicki do domu. Pożegnali się i dziewczyna wreszcie mogła skontaktować się z przyjacielem, okazało się, że on siedział już u niej. - Elliot?? Ile tu tak siedzisz??
- Na szczęście nie długo, darowałem sobie dziś skrót! - Patrzył na nią jakby chciał ją zabić. - Dzwoniłem do ciebie cały dzień, nie odbierasz!
- Faktycznie, 20 nieodebranych. Sory, ale jakiś gość zalał mi telefon sokiem i coś nie działa najlepiej.
- Daj mi to. - Wziął to i coś tam zrobił, po chwili telefon znów działał.
- Jesteś genialny! - Powiedziała z wielkimi oczami.
- Wiem. - Zaśmiali się. - Słuchaj jestem trochę zmęczony bo miałem męczący dzień, spotkamy się jutro??
- Jasne, o której??
- 10??
- To jesteśmy umówieni, a teraz znikaj, bo też jestem padnięta! - Rudzielec wyszedł, a Nicole obejrzała jeszccze jakiś film w ciągu którego zasnęła.

Z perspektywy Rossa:
Ross wstał z samego rana około godziny 7, co było do niego niepodobne. Leniwie się przeciągnął i poszedł na dół zjeść śniadanie, zrobił sobie tosty i nalał soku jabłkowego. Poszedł na kanapę i włączył cicho telewizję. - Nic ciekawego o tej porze nie leci. - Powiedział do siebie.
- Co się dziwisz jest 7 rano. - Chłopak skoczył jak oparzony słysząc za sobą głos siostry. - Wow, nie chciałam cię wystraszyć młody.
- Nie jestem aż taki młody... - Poszedł na górę się przebrać, potem znów zszedł chwycił kurtkę i wyszedł. Chciał się przejść, przemyśleć wszystko co się działo w ciągu ostatniego miesiąca... Nagle blondasek poczuł na swojej głowie krople spadającego deszczu, spojrzał w górę i kilka kropel wpadło mu do oka. Blondasek był około 30 minut drogi od domu, a było dość zimno nawet w kurtce. Ross szedł bez celu marznąc w deszczu. Była godzina 8, gdy doszedł do jakiegoś hotelu. - Dzień dobry, mogę tu przeczekać ten deszcz?? - Spytał ogarniając fryzurę.
- Ma pan szczęście, mamy 1 wolny pokój.
- Biorę. - Wziął kluczyki i udał się do pokoju, który mieścił się na 12 piętrze. - Muszę zadzwonić do Rydel, będzie się denerwować. - Wyciągnął komórkę i wykręcił numer do siostry. - Hej siostra! Ja nie wrócę pewnie do domu zanim deszcz nie minie.
- Zdążysz na koncert??
- Pewnie, znalazłem hotel niedaleko areny więc na pewno zdążę. - Rozłączyła się. Blondynowi nie zostało nic innego jak czekać. Na szczęście pokój, a właściwie apartament był wyposażony w wielki telewizor i konsolę do gier, oraz pełną szafę gier... Blondasek skakał z radości, aby przetestować wszystkie te gry... Więc wziął się do roboty...

Z perspektywy Elliota:
Rudzielec wstał o godzinie 9 i powoli się przebrał, zjadł śniadanie i umył się. Doprowadził się do ładu i składu o 9:30. Następnie wszedł na chwilę na komputer i włączył Steam'a i od razu wszedł do gry Counter Strike'a 1.6, wszedł na swój ulubiony serwer i zaczął grać... Nawet się nie obejrzał, a już musiał się zwijać. - Ja się zwijam panowie i panie, na razie! - Powiedział przez mikrofon i wyłączył kompa. Na dworzu ciągle padało więc założył bluzę z kapturem i kurtkę. Wyszedł z domu i od razu powędrował w stronę mieszkania Nicole. Po chwili był już przed drzwiami, zapukał więc. Dziewczyna otworzyła mu i też była gotowa na spotkanie, miała dość ciepłą kurtkę i też jakąś bluzę z kapturem. Wyszli więc razem... przechadzali się pierw po parku, a potem poszli do kina na horror pt. "The Ring", wersję amerykańską*, Nicole przez prawie cały film miała zamknięte oczy więc Elliot po seansie musiał jej tłumaczyć o co chodzi. - ...Najstraszniejszy moment to był ten, w którym Samara wychodziła z telewizora żeby...
- Dobra, daruj szczegóły... - Cały czas była roztrzęsiona. Spojrzała na zegarek była godzina 13:30 i deszcz przestał padać, wyszło słońce i zrobiło się cieplej. - Nigdy więcej... - Powiedziała tylko i szli sobie bez celu. Wtedy doszli do hotelu niedaleko areny, na której ma się odbyć koncert R5 i zauważyli nikogo innego jak... jak... Rossa wychodzącego z hotelu...

* - Straszniejsza wersja, zmienia się zakończenie głównie. [Widziałam tylko 1 wersję, zgadnijcie którą??]
_____________________
Tu już miałam skończone, ale chciałam coś dopisać... mimo to nie uda mi się :( Przepraszam was za to, że tak długo. :* Wybaczycie??

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! Jasne, że Ci wybaczam ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super.Oczywiście,że ci wybaczam.XD

    OdpowiedzUsuń
  3. No pewnie, że wybaczam. Ten rozdział jest extra.
    Zapraszam do mnie http://austinially-foreverlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Next będzie... późno na majówke pewnie bo teraz nie mam czasu :(

    OdpowiedzUsuń