Rozdział 12
Z perspektywy Rikera:
Ciepłe popołudnie słońce zachodziło, wiał lekki wietrzyk, ogólnie było dość ciepło. Blondyn codziennie spotykał się z Cassidy i świetnie się oboje dogadywali, niby cudowna para. Szli właśnie brzegiem morza gadając o muzyce i innych rzeczach. Zobaczyli dość wysoką wydmę i tam się udali. Usiedli na niej i obserwowali zachód słońca. Blondynka oparła głowę o ramię chłopaka, a ten poczuł się jak w niebie, nagle tą chwilę przerwały wibracje... ehh to był jego telefon. [BEZ SKOJARZEŃ!] Dzwonił Rocky, jego brat... - No czego chcesz?? - Spytał obojętnie.
- Ej radziłbym Ci już wracać, mamy próbę?? Pamiętasz nadrabiamy wczoraj.
- Zaraz będę. - Rozłączył się. - Cassidy słuchaj muszę już iść, bracia na mnie czekają, spotkamy się jutro?
- Pewnie. - Uśmiechnęła się i pocałowała go w policzek, a ten powoli ruszył w stronę domu. Po 15 minutach był na miejscu. Usłyszał, że próba już się zaczęła więc od razu poszedł do garażu. Zespół właśnie grał "Here Comes Forever".
- Wreszcie jesteś! - Rzucił dosyć zły Rocky.
- Nie czepiaj się, co teraz gramy?? - Spytał i wziął gitarę.
- Właśnie mieliśmy zamiar zagrać "Creazy 4 U". - Po chwili zaczęli, próba trwała jeszcze około dwóch godzin. Po tym czasie zmęczeni chłopacy i Rydel poszli do pokojów i prawie od razu zasnęli. Następnego dnia Riker wstał dość późno bo po 12. Ale był wykończony, cały dzień z dziewczyną, a potem próba... Pozbierał się zjadł parę tostów i wyszedł z domu wykręcając numer do Cassidy, odebrała. - Hej, spotkamy się?? - Spytał.
- Jasne gdzie i za ile?? - Powiedziała.
- Za 10 minut w parku. - Rozłączył się i ruszył do parku... po 15 minutach Cassidy zjawiła się.
- Sorki za spóźnienie, małe problemy techniczne. - Uśmiechnęła się. - Suszarka mi się rozwaliła, musiałam znaleźć zapasową... - Zaśmiała się cicho, Riker również.
- Słuchaj jest sprawa. Za niecały miesiąc mamy koncert w Miami...
- I??
- Nie dałaś mi skończyć... potem jedziemy w trasę koncertową i mam małe pytanie... wiem, że krótko się znamy, ale czuję się jakbyśmy znali się od zawsze. Pojedziesz razem z nami?? - Spytał z nadzieją w oczach.
- No wiesz... - Początek nie zapowiada się najlepiej :P - Tak! - Powiedziała tuląc blondyna. On był chyba w 7 niebie... cieszył się wielce. Dzień spędzili ciekawie aczkolwiek nie zdradzę wam jak... chodzili po parku, jedli lody itd. Była godzina 20, Riker odprowadził blondynkę do domu i sam już poszedł, cały dzień chodził z bananem na buźce. Bez słowa wszedł do domu i poszedł spać, nawet nie raczył iść na próbę.
- Jasne gdzie i za ile?? - Powiedziała.
- Za 10 minut w parku. - Rozłączył się i ruszył do parku... po 15 minutach Cassidy zjawiła się.
- Sorki za spóźnienie, małe problemy techniczne. - Uśmiechnęła się. - Suszarka mi się rozwaliła, musiałam znaleźć zapasową... - Zaśmiała się cicho, Riker również.
- Słuchaj jest sprawa. Za niecały miesiąc mamy koncert w Miami...
- I??
- Nie dałaś mi skończyć... potem jedziemy w trasę koncertową i mam małe pytanie... wiem, że krótko się znamy, ale czuję się jakbyśmy znali się od zawsze. Pojedziesz razem z nami?? - Spytał z nadzieją w oczach.
- No wiesz... - Początek nie zapowiada się najlepiej :P - Tak! - Powiedziała tuląc blondyna. On był chyba w 7 niebie... cieszył się wielce. Dzień spędzili ciekawie aczkolwiek nie zdradzę wam jak... chodzili po parku, jedli lody itd. Była godzina 20, Riker odprowadził blondynkę do domu i sam już poszedł, cały dzień chodził z bananem na buźce. Bez słowa wszedł do domu i poszedł spać, nawet nie raczył iść na próbę.
Miesiąc później
Z perspektywy Laury:
Za 6 godzin miał się rozpocząć koncert R5, jak na zawołanie właśnie zapukał do drzwi brunetki... - Gotowa?? - Spytał Ross.
- Nie. - Odpowiedziała lekko zdziwiona.
- To super bo chciałbym obejrzeć jeszcze jakiś film... - Uśmiechnął się, dziewczyna przewróciła oczami i zaprosiła go do domu, a sama poszła się uszykować. Na koncert leciała z nimi więc razem wychodzili. To był ostatni dzień, który mogła spędzić z przyjaciółmi. - Dobra, chyba czas na nas nie?? - Powiedział blondyn około godziny 12:30 [5 godzin do koncertu]. - Za 30 minut mamy samolot! - Rzucił spokojnie i już wyszedł, powoli szedł do domu. Laura po chwili go dogoniła. - GDZIE WYŚCIE BYLI! - Powiedział zdenerwowany RyRy... Na lotnisko dojechali w 20 minut, samolot miał odlecieć za 40... Mieli trochę czasu żeby się zabawić. Laura z Rossem poszli do jakiejść restauracji pogadać, dziewczyna zamówiła colę, a chłopak nic. - Czy w trasie macie zaplanowany koncert w NY?? - Spytała.
- Taa... dopiero za miesiąc. - Powiedział smutny, że muszą się rozstać.
- A wylatujecie poza Amerykę??
- Noo... Lecimy do Europy jeszcze. Mamy koncerty w Anglii, Polsce, Grecji, Rosji i kilku innych państwach.
- Ross słuchaj... chodzi o to, że musimy zerwać. - Powiedziała patrząc w stolik.
- CO?? Nie dość już przykrości??
- Słuchaj, chodzi o to, że rozdzielamy się na miesiąc, a potem na rok. Znajdziemy sobie kogoś innego i potem będziemy mieli wyrzuty... Przyjaźń??
- Przy... przyjaźń. - Rzucił i wyszedł, nie mógł się pogodzić z tym, że opuszcza osobę, którą kocha... Co było po nim widać, brunetka też nie była szczęśliwa. Zapłaciła za swoją colę i wyszła. Zostało 20 minut do odlotu samolotu, trwała już odprawa i razem z resztą zespołu weszli do samolotu. Siedzieli tak: Riker, Rocky, Ell i Laura, Rydel, Ross. Ryland siedział gdzieś dalej... W samolocie siostra Rossa widziała, że dręczy go coś. - Coś się stało?? - Spytała smutną dwójkę.
- Nic... - Rzekł sucho i zamknął oczy.
- To może ty Laura powiesz mi co się stało??
- Nic takiego... po prostu nie jadę z wami w trasę i jadę do Nowego Jorku... - Rydel zamurowało.
- Hmh... dlatego taka napięta atmosfera między wami... ale chyba nie?? - Spytała.
- Nie było innego wyjścia. - Po tych słowach nie odpowiadała na żadne pytanie. Blondyn spokojnie zasnął.
- Taa... dopiero za miesiąc. - Powiedział smutny, że muszą się rozstać.
- A wylatujecie poza Amerykę??
- Noo... Lecimy do Europy jeszcze. Mamy koncerty w Anglii, Polsce, Grecji, Rosji i kilku innych państwach.
- Ross słuchaj... chodzi o to, że musimy zerwać. - Powiedziała patrząc w stolik.
- CO?? Nie dość już przykrości??
- Słuchaj, chodzi o to, że rozdzielamy się na miesiąc, a potem na rok. Znajdziemy sobie kogoś innego i potem będziemy mieli wyrzuty... Przyjaźń??
- Przy... przyjaźń. - Rzucił i wyszedł, nie mógł się pogodzić z tym, że opuszcza osobę, którą kocha... Co było po nim widać, brunetka też nie była szczęśliwa. Zapłaciła za swoją colę i wyszła. Zostało 20 minut do odlotu samolotu, trwała już odprawa i razem z resztą zespołu weszli do samolotu. Siedzieli tak: Riker, Rocky, Ell i Laura, Rydel, Ross. Ryland siedział gdzieś dalej... W samolocie siostra Rossa widziała, że dręczy go coś. - Coś się stało?? - Spytała smutną dwójkę.
- Nic... - Rzekł sucho i zamknął oczy.
- To może ty Laura powiesz mi co się stało??
- Nic takiego... po prostu nie jadę z wami w trasę i jadę do Nowego Jorku... - Rydel zamurowało.
- Hmh... dlatego taka napięta atmosfera między wami... ale chyba nie?? - Spytała.
- Nie było innego wyjścia. - Po tych słowach nie odpowiadała na żadne pytanie. Blondyn spokojnie zasnął.
Z perspektywy Sary:
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! - Krzyczała na cały wieeeelki budynek szkolny dziewczyna. Na korytarz wybiegła dyrektorka myśląc, że psychopata się tu włamał, a to była tylko Sarah...
- Dziecko! Lekcje są wracaj do klasy!! - Krzyknęła i wróciła do swojego gabinetu. Jednak ona nie wykonała polecenia tylko zadzwoniła do mamy. - MAMO! Za tydzień R5 mają koncert w Londynie! Mogę iść?? Mogę, mogę, mogę, mogę?? - Pytała wkurzająco.
- Tak, tylko przestań błagam!! - Rzuciła i rozłączyła się. Dziewczyna od razu zadzwoniła do Hanny. - Hej słuchaj! Mama pozwoliła mi iść na ich koncert!
- To super! Gdzie się spotykamy! Mam już 2 bilety!! Aaaaaaa! - Krzyczały obie do słchawek. - Dobra, ale w co się ubierzemy?? - Zaczęły się przejmować. - Za 2 minuty w centrum!
- Hej, ale mamy lekcje zapomniałaś??
- No i?? Olej lekcje, na przerwie się zmyjemy.- Powiedziała szeptem i rozłączyła się, Sarah i wyszła z domu biegnąc. Po chwili była już w centrum i od razu zauważyła przyjaciółkę. - Heej! - Powiedziały na raz. Po tych słowach obie zaczęły łazić po sklepach. Zajęło im to 3 godziny, z każdego sklepu wychodziły z 2 dodatkowymi torbami... Łaziły i łaziły... aż się sklepy skończyły... toreb miały około 20. Wreszcie poszły do domu Sary mierzyć ciuchy... Booże ile czasu na tym spędziły... połowę dnia, w końcu wiedziały w czym pójdą na koncert... Hannah wyszła z domu koleżanki i poszła do siebie ze swoją częścią toreb. Sarah spędziła resztę nocy na mierzeniu ciuchów... Następnego dnia... nawet nie zauważyła kiedy zrobiło się jasno, położyła się na łóżku, a matka właśnie miała ją budzić do szkoły. - Córciu, wstawaj!! - Krzyknęła przez drzwi pukając. Sarah leniwie przetarła oczy i zasnęła znów. Po 5 minutach usłyszała te same słowa, ale poczuła jeszcze jak ktoś ją szturcha, to była oczywiście jej matka... - Jeśli za 5 minut nie wstaniesz obleję Cię wodą! - Powiedziała.
- I tak tego nie zrobi. - Mruknęła. Po 5 minutach wreszcie zasnęłą i tu nagle HLUP! Oberwała wiadrem zimnej wody. - Wstawaj!! - Wrzasnęłą zdejmując z niej kołdrę, cała się trzęsła, ale wstała, wzięła jakieś ciuchy i zrobiła coś z sobą, nie było widać worów pod oczami, chociaż zmęczona była potwornie. Leniwie zjadła bułkę i wyszła do szkoły, po drodzę spotkała Hannę, ledwo żywa szła dalej. - Hej! Sarah! - Powiedziała jej przyjaciółka, a ta odskoczyła. - Hmh??
- Uff.. żyjesz. - Powiedziała z uśmiechem.
- Uspokój się, całą noc mierzyłam ciuchy, wyśpię się na lekcjach, ale musisz mnie kryć.
- Jasne, czego się nie robi dla przyjaciółki! - Doszły właśnie do szkoły...
Łuhuhu, resztę opiszę wam w następnym rozdziale i jeszcze raz sorki za tą przerwę... jakoś zawsze o tym zapominałam!! :PP
Fajny . ; D
OdpowiedzUsuńAle ja chce, żeby Laura in Ross Byli Razem!! xD
Koncert w POLSCE ! XD ahahahahaha Przynajmniej można pomarzyć :)) Szkoda że nie ma już Raury ;( No to czekam z niecierpliwością na następny ;*
OdpowiedzUsuńPS. Ten rozdział jest Suuuuuupeeeeeeerrrr <3
Gdzie Raura?!Czekam na next!!!
OdpowiedzUsuńHehe uspokójcie się oni jeszcze będą razem... albo nie :PP hahah pomyśle :PP
OdpowiedzUsuńsuper, ale przykro z powodu Rossa i Laury, ale rozdział świetny!
OdpowiedzUsuńświetny rozdział
OdpowiedzUsuńszkoda Rossa i Laury
zapraszam na mojego bloga http://here-comes-forever.blogspot.com/
Wpadłam, blog fajnie się zapowiada. :PP
Usuńzabije cie za tego rossa i laure ;c
OdpowiedzUsuń