wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział 13

Rozdział 13

W tym rozdziale dodam nową bohaterkę, Wika chciała być na blogu no to jest... przejedzie się na tym Muahaha :D
Z perspektywy Nicole:
Była sobota więc wolne od szkoły. Za 20 minut miała spotkać się z Eliotem, więc ubrała się i zjadła śniadanie. Dzwonek do drzwi rozległ się na cały dom... Otworzyła mama Nicoli, Rose. - Witaj młodzieńcze, ty pewnie do Nicoli. - Powiedziała widząc rudzielca trochę zasapanego, wpuściła go, a dziewczyna zeszła na dół. To co zobaczyła nie mało ją zdziwiło. - Emm... musisz znaleźć inny skrót. - Powiedział Elliot ogarniając się, był cały w liściach i ziemii.
- Czemu?? Ten przez park jest dobry - Zachichotała blondynka.
- Tak?? Najpierw zaczęły mnie gonić wściekłe wiewiórki, potem rypłem się o drzewo, a na koniec skompromitowałem się przy super lasce... - Powiedział rozzłoszczony.
- Haha, rozwalasz mnie człowieku. - Rzuciła i wzięła kurtkę. - Będę wieczorem! - Wyszli oboje. Jak zwykle w sobote szli do kina na komdie.
- Co obejrzymy dziś?? - Spytała dziewczyna.
- Hmm... może... Straszny Film 5?? Podobno występuje w nim Ashley Tisdale! - Powiedział rudy.
- Super! Możemy iść. - Po tych słowach stali przed kinem, weszli i kupili 2 bilety na Straszny Film 5. Miejsca mieli w ostatnim rzędzie co osobiście im pasowało. Momentami film był straszny, ale potem obracali to w żart więc głównie był śmieszny. Po filmie wszyscy opuścili salę, razem z naszymi bohaterami. Ci pospacerowali jeszcze trochę po ulicach Londynu. Ciszę przerwał rudzielec. - Hej słyszałaś o tym zespole R5??
- No tak... coś tam słyszałam, za tydzień mają tu koncert.
- Lubisz ich??
- Nie jestem jakąś mega fanką, ale są nieźli.
- To dobrze bo... załatwiłem 2 bilety na ich koncert w 1 rzędzie!!
- Juhu! - Powiedziała z "entuzjazjmem".
- No weź nie marudź, pójdziemy razem?? Jako kumple! - Zaczął się bronić. ^^
- No okej... - Rzuciła obojętnie... Do domów wrócili po 18. Elliot trochę jeszcze posiedział u Nicole i wrócił do domu, nic się specjalnego nie stało...

Z perspektywy Rossa:
Do koncertu została 1 godzina, zespół przygotowywał się... rozkładali sprzęt, podłączali mikrofony itd. Około 30 minut przed koncertem rozdawali autografy pojedyńczym fanom i wreszcie nadszedł ten czas... za 5 minut miał się rozpocząć, fani już nie mogli się doczekać!! Laura stała za kulisami i obserwowała z uśmiechem, zaczęli od czegoś łatwego jak "Creazy 4 U", potem "Falling For You", następnie "I Want You Bad", potem "Love Me" i "Here Comes Forever", "Cali Girls", "Marry You", "Ready Set Rock" i oczywiście "Loud". Po występie rozdawali autografy. - Wiecie co najbardziej lubię w koncertach?? - Spytał Ross rozdając jednej fance autograf.
- Że możesz śpiewać?? - Powiedział Rocky
- Nie, to, że mogę śpiewać... czekaj powiedziałeś, że dlatego, że mogę śpiewać?? A no tak... o to chodziło. - Od razu po tych słowach podpisali kilka plakatów, płyt, zdjęć, poprzytulali fanki, porobili zdjęcia. Ross po tym poszedł do Laury. - To co... czas się żegnać??
- Tak, ale nie na zawsze, za miesiąc się zobaczymy. - Powiedziała Laura, sama chciała wierzyć w te słowa. Blondyn zaczął się do niej zbliżać żeby ją pocałować wtem wparowała jakaś dziewczyna... Blondasek momentalnie odskoczył od dziewczyny. - Hej Ross! Jestem Victoria! Fanka, mogę prosić o autograf?? - Spytała na jednym tchu z wielkimi oczami.
- Jasne. - Powiedział z uśmiechem i podpisał jej płytę. Ona zemdlała.
- Ja się nią zajmę, wy skończcie. - Rzucił Rocky i wziął ją gdzieś od naszych gołąbeczków.
- To na czym skończyliśmy?? - Kontynuował blondyn i właśnie mieli się pocałować, gdy wpadła Rydel.
- Ross!... Ups... przeszkadzam??
- Cholera! - Krzyknął już wkurzony. - Niee, wcale. - Powiedział sarkastycznie, a siostra ich opuściła. Chłopakowi tym razem udało się pocałować dziewczynę i wreszcie się uśmiechnął. Spokojnie, jednak z żalem opuścił arenę i poszedł do samolotu, w końcu trasę zaczynali od Europy! - Najpierw??
- Londyn, ale mamy na to 5 dni! - Powiedział z entuzjazmem Rocky. Riker siedział w samolocie obok Cassidy i gadał z nią, Ellington sprawdzał coś na komórce siedząc obok Rydel, a Rocky wydzwaniał co chwilę... to prywatny odrzutowiec, tu nie ma zasad. Wylądowali około godziny 3 nad ranem, nie ukrywając zmęczenia od razu z lotniska pojechali do hotelu. RyRy odebrał klucze do pokoji, Ross, Riker i Rocky mieli jeden, Ryland i Ratliff mieli drugi, a Rydel osobno. - Dobra rozpakujcie się i spać! Mamy za 4 dni koncert, więc nawet nie myślcie o przerzucaniu się na nocki! - Powiedział menager i ruszył razem z kumplem do swojego tymczasowego lokum.

Z perspektywy Laury:
Laura jakiś czas temu wylądowała z powrotem w LA, nie będzie tu tak samo bez Rossa, ale jakoś musiała dać sobie radę. Starała się codziennie robić to co zwykle, ale jednak nie było już tak dobrze. Przypomniało jej się, że dawno nie widziała się z Violettą, wiedziała tylko, że się wyprowadziła. - Michel pewnie wie gdzie jest. - Od razu ruszyła do chłopaka, po dziesięciu minutach była na miejscu. Zadzwoniła do drzwi, otworzył je chłopak. - Hej! - Powiedziała pogodnie.
- Hej. - Ten już niezbyt.
- Wiesz może gdzie teraz mieszka Violetta??
- Kilka mieszkań stąd, pokażę ci. - Powiedział i zaraz po tym rzucił krótkie: "Wychodzę". Po kilku minutach byli przy domu dziewczyny. Michel zadzwonił do drzwi i otworzyła je czerwonowłosa. - Hej! Michel, Laura! Dawno was nie widziałam!
- Mogłabym powiedzieć to samo.
- Byłaś zbyt zajęta swoim chłoptasiem...
- Teraz będę mieć dla was więcej czasu... Ross.. wyjechał. - Brunetka od razu posmutniała, chociaż u chłopaka zawitał lekki uśmieszek.
- Ojeju tak mi przykro, chodź się przytul. - Powiedziała przyjaciółka.
- Hehe spokojnie, to nie koniec świata. - Posłała przyjaciołom sztuczny uśmiech. - To co robimy?? Może przejdziemy się do parku rozrywki??
- Super pomysł! - Powiedziała Violetta.
- Okej! - Rzekł Michel i cała trójka ruszyła do parku. Droga nie była krótka bo trwała pół godziny, ale warta była przebycia, park rozrywki był super, było tu wiele atrakcji, dziewczyny od razu poszły do domu strachu. Nie był straszny, może oprócz złośliwego Michela, który co chwile je straszył. Potem poszli na diabelski młyn. Widoki mieli piękne. Pomijając, że była 23 trójka amigos bawiła się świetnie, wtem Laura spojrzała na zegarek. - Boże jak już późno!! Muszę lecieć! Papa - Prawie natychmiast zwiała, zamówiła taksówkę i po chwili była u siebie. Zapłaciła + napiwek i weszła do domu. W domu byli rodzice i siostra, siedzieli przy telewizorze i oglądali telewizję. - A wy nie w pracy??
- A ty jeszcze nie śpisz?? - Spytał ojciec.
- Wiecie co?? Nie było pytania... Ale co wy tu robicie mieliście wrócić za dwa tygodnie!!
- No tak... wróciliśmy wcześniej bo chcieliśmy spędzić z wami trochę czasu. Chodź tu, oglądamy Paranormal Activity 2! - Powiedziała matka Laury i Vanessy. Dziewczyna przysiadła się do oglądania, ale w środku filmu zasnęła... była wyczerpana po zabawie z przyjaciółmi.

5 komentarzy:

  1. Jednak mnie dodałaś ! Jejjj!!! Bym Cię przytuliła :D Rozdział super jak zawsze :D Czekam z wielką a wręcz ogromną niecierpliwością na następny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tulimy!! No dawaj dawno nie było tulenia hehe za dużo niekrytego :PP... czekaj czekaj sobie poczekasz!!

      Usuń
  2. super czekam na koejny:*
    -weronika love

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział ;*
    czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń