Rozdział 20
Od razu mówię, że początek rozdziału pomagała mi wymyślać Weronika O. dlatego podam wam tu linka do jej bloga, awww... wiem jestem miła xD łapać xD
Z perspektywy Rydel:
Delly siedziała na ławce w parku i płacząc myślała o tym co zaszło w szpitalu. "- ...Ja muszę Ci coś powiedzieć... Chodzi o to, że... Eee... Ja chciałbym być tylko przyjacielem.
- O co Ci chodzi?
- Ja noo... Słyszałem wszystko co mówiłaś...
- CO!? Czemu mnie okłamałeś? - Do jej oczu zaczęły napływać łzy.
- Ponieważ... nie chciałem Cię zranić... Ale chodzi mi o to, że ja nie kocham Cię... - Przerwała mu składając na jego ustach namiętny pocałunek.
- Ale ja zawsze będę Cię kochać. - Powiedziała i uciekła."
- Co ja zrobiłam? - Płakała coraz mocniej, w końcu przyszedł do niej Riker, a chwilę potem Ross i zadał to nieszczęsne pytanie: - "Siostra co Ci jest?"
- "Nie chcę mu nic mówić, boję się, że nie starczy mi odwagi. Muszę się komuś wyżalić, jednak tylko jedna osoba wie o wszystkim, nie potrafię tego powtórzyć, tego samego co powiedziałam Rikerowi... Czemu mi jest tak ciężko? Dlaczego ja muszę tak cierpieć. W sumie lepiej ja niż Ell."
- Rydel co Ci się stało? - Powiedział znów po 5 minutach.
- Młody... proszę Cię zostaw ją, ja z nią pogadam okej?
- Um... no dobra...
- Ale nie podsłuchuj, proszę.
- No okej, idę do domu opowiecie mi jak wrócicie. - Poszedł.
- Rydel, powiesz co się stało w szpitalu? - Blondynka zbierała się na to jakiś czas, blondyn nie naciskał, czekał spokojnie na odpowiedź blondynki... W końcu po godzinie przestała płakać i zebrała się, wzięła głęboki oddech...
- Ja... ja... on... Ell słyszał co mu powiedziałam w szpitalu, powiedziałam, że go kocham, on to słyszał i chciał mi powiedzieć, że nie czuje tego samego, a ja mu przerwałam i go pocałowałam, zrobiło mi się głupio i uciekłam... - Znowu chciała zacząć płakać, ale Riker wtulił ją do siebie tak mocno, że nie mogła oddychać.
- Przestań mała... Już przestań płakać. - Rydel powoli zaczęła się uspokajać.
- Co ja mam zrobić Riker?
- Najlepiej nie myśleć teraz o tym, pierw powiesz Rossowi co się stało żeby chłopak już się tak nie martwił okej? Ale pierw się rozerwiemy żebyś już tak nie płakała. - Otarł łzy z policzków siostry i pomógł jej wstać, było jej słabo, ale chciała przestać myśleć o tym co się stało... Brat zabrał ją na lody i poszedł na plażę się przejść. Nagle najstarszy spojrzał na siostrę z uśmiechem, podniósł ją i wbiegł prosto w falę, która właśnie miała uderzyć o brzeg i wrzucił ją do wody. - RIKER! - Udawała obrażoną, lecz po chwili zaczęła chlapać brata i się śmiać. - Masz szczęście, że mam na sobie wodoodporny tusz do rzęs.
- Taką Rydel znam i kocham. - Zaśmiali się oboje. Około godziny 22 wrócili do domu, na kanapie leżał Ross i czekał aż wrócą i mu wszystko wreszcie wyjaśnią. Rydel wzięła głęboki oddech i przywitała się z bratem.
- Hej Ross.
- O wreszcie wróciliście?
- Byliśmy się rozerwać - Wyjaśniła.
- Nic nie musisz mi wyjaśniać poza jednym... Powiesz wreszcie czemu cały czas chodziłaś nie w humorze?
- Ehhh... W końcu musiałabym Ci to powiedzieć, a im szybciej tym lepiej. - Westchnęła i opowiedziała mu dokładnie to co Rikerowi, tym razem nie zebrało jej się na łzy bo wiedziała, że ma wsparcie w rodzinie. Młody uważnie wsłuchiwał się w każde słowo swojej siostry.
- Ja... nie wiem co powiedzieć... - Blondyna zatkało... miał mieszane uczucia.
- Po pierwsze: To nie wina Ell'a tylko moja, ja wszystko zaczęłam. - Blondasek przytulił siostrę, ona poczuła ulgę. Wiedziała, że Ross nic nie zrobi Ell'owi bo to była tylko wina Delly. Około godziny 23 wszyscy udali się do swoich pokoi, Ratliff został jeszcze zatrzymany na kontrolę ponieważ nagle zaczęła go boleć głowa i zemdlał w szpitalu... Oczywiście cały zespół zaczął się martwić, ale nie mogli się z nim zobaczyć bo musieli tym razem poczekać aż się obudzi.
- Ale ja zawsze będę Cię kochać. - Powiedziała i uciekła."
- Co ja zrobiłam? - Płakała coraz mocniej, w końcu przyszedł do niej Riker, a chwilę potem Ross i zadał to nieszczęsne pytanie: - "Siostra co Ci jest?"
- "Nie chcę mu nic mówić, boję się, że nie starczy mi odwagi. Muszę się komuś wyżalić, jednak tylko jedna osoba wie o wszystkim, nie potrafię tego powtórzyć, tego samego co powiedziałam Rikerowi... Czemu mi jest tak ciężko? Dlaczego ja muszę tak cierpieć. W sumie lepiej ja niż Ell."
- Rydel co Ci się stało? - Powiedział znów po 5 minutach.
- Młody... proszę Cię zostaw ją, ja z nią pogadam okej?
- Um... no dobra...
- Ale nie podsłuchuj, proszę.
- No okej, idę do domu opowiecie mi jak wrócicie. - Poszedł.
- Rydel, powiesz co się stało w szpitalu? - Blondynka zbierała się na to jakiś czas, blondyn nie naciskał, czekał spokojnie na odpowiedź blondynki... W końcu po godzinie przestała płakać i zebrała się, wzięła głęboki oddech...
- Ja... ja... on... Ell słyszał co mu powiedziałam w szpitalu, powiedziałam, że go kocham, on to słyszał i chciał mi powiedzieć, że nie czuje tego samego, a ja mu przerwałam i go pocałowałam, zrobiło mi się głupio i uciekłam... - Znowu chciała zacząć płakać, ale Riker wtulił ją do siebie tak mocno, że nie mogła oddychać.
- Przestań mała... Już przestań płakać. - Rydel powoli zaczęła się uspokajać.
- Co ja mam zrobić Riker?
- Najlepiej nie myśleć teraz o tym, pierw powiesz Rossowi co się stało żeby chłopak już się tak nie martwił okej? Ale pierw się rozerwiemy żebyś już tak nie płakała. - Otarł łzy z policzków siostry i pomógł jej wstać, było jej słabo, ale chciała przestać myśleć o tym co się stało... Brat zabrał ją na lody i poszedł na plażę się przejść. Nagle najstarszy spojrzał na siostrę z uśmiechem, podniósł ją i wbiegł prosto w falę, która właśnie miała uderzyć o brzeg i wrzucił ją do wody. - RIKER! - Udawała obrażoną, lecz po chwili zaczęła chlapać brata i się śmiać. - Masz szczęście, że mam na sobie wodoodporny tusz do rzęs.
- Taką Rydel znam i kocham. - Zaśmiali się oboje. Około godziny 22 wrócili do domu, na kanapie leżał Ross i czekał aż wrócą i mu wszystko wreszcie wyjaśnią. Rydel wzięła głęboki oddech i przywitała się z bratem.
- Hej Ross.
- O wreszcie wróciliście?
- Byliśmy się rozerwać - Wyjaśniła.
- Nic nie musisz mi wyjaśniać poza jednym... Powiesz wreszcie czemu cały czas chodziłaś nie w humorze?
- Ehhh... W końcu musiałabym Ci to powiedzieć, a im szybciej tym lepiej. - Westchnęła i opowiedziała mu dokładnie to co Rikerowi, tym razem nie zebrało jej się na łzy bo wiedziała, że ma wsparcie w rodzinie. Młody uważnie wsłuchiwał się w każde słowo swojej siostry.
- Ja... nie wiem co powiedzieć... - Blondyna zatkało... miał mieszane uczucia.
- Po pierwsze: To nie wina Ell'a tylko moja, ja wszystko zaczęłam. - Blondasek przytulił siostrę, ona poczuła ulgę. Wiedziała, że Ross nic nie zrobi Ell'owi bo to była tylko wina Delly. Około godziny 23 wszyscy udali się do swoich pokoi, Ratliff został jeszcze zatrzymany na kontrolę ponieważ nagle zaczęła go boleć głowa i zemdlał w szpitalu... Oczywiście cały zespół zaczął się martwić, ale nie mogli się z nim zobaczyć bo musieli tym razem poczekać aż się obudzi.
Z perspektywy Rikera:
Dzisiaj całe R5 miało wyjechać z Londynu do Polski, aby już szykować się na koncert więc Ratliff musiał zostać przewieziony, na szczęście obudził się i mógł zostać wypisany, Riker z Rossem mieli po niego przyjechać. Była godzina 12 i już siedzieli w poczekalni, ich przyjaciel właśnie wychodził z sali. - Wszystko okej? - Spytał młody.
- Taa... tylko strasznie nawala mnie głowa... Niewiele pamiętam z wczoraj.
- Teraz będziesz regularnie miał takie zaniki pamięci? - Dopytywał Ross.
- Nie wiem, oby nie. Niektórych rzeczy nie chcę zapominać.
- Na przykład? - Powiedzieli chórkiem.
- Ummm... nieważne, jedziemy? - Bracia wymienili między sobą porozumiewawcze spojrzenia i ruszyli ku samochodowi. Wrócili do pokoju, Rydel nigdzie nie było widać.
- Pewnie jest u siebie. - Ell poszedł na górę, bracia zostali. Wiedzieli, że muszą sobie wszystko wyjaśnić. - Hmmm... - Ross uśmiechnął się złowieszczo.
- Pewnie jest u siebie. - Ell poszedł na górę, bracia zostali. Wiedzieli, że muszą sobie wszystko wyjaśnić. - Hmmm... - Ross uśmiechnął się złowieszczo.
- Młody... nawet nie... - Nie skończył bo blondyn już był prawie na górze. - Ehh... - Riker ruszył za nim.
*Rozmowa Ell'a i Rydel*
- Mogę wejść? - Spytał przez zamknięte drzwi.
- Um... tak, proszę. - Powiedziała spokojnym tonem, wtedy właśnie Ross podbiegł pod drzwi.
- Wszystko w porządku?
- Tak... Jest okej. Zemdlałeś wczoraj, chyba ja powinnam zadać Ci to pytanie.
- Noo, jest dobrze, ale większość nieważnych rzeczy nie pamiętam.
- A pamiętasz... emmm...
- Tak. - Atmosfera nagle opadła, Rydel wtedy zauważyła Rossa pod drzwiami lecz nic nie mówiła, chyba nie chciała ich odganiać. - Musimy sobie coś wyjaśnić.
- Wiem co powiesz... Chcesz być tylko przyjacielem, ale... ja nie wiem czy potrafię. Nawet nie wiesz jak trudno jest udawać, że wszystko jest w porządku kiedy tak nie jest, mogę spróbować, obiecuję że się postaram, ale nie obiecuje, że to mi wyjdzie. - Nie mogła w to uwierzyć, Rydel po raz pierwszy wyznała osobie, której kocha co jej leży na sercu i wiedziała, że tego nie pożałuje. Ell uśmiechnął się do niej i powoli wstał.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że mnie rozumiesz. - Pomógł wstać przyjaciółce i przytulił ją, ona nie miała nic przeciwko, każda chwila z nim to jak być w siódmym niebie...
_________
Krótki i słodki wiem... ale czasem trzeba komuś ulżyć xD No to co?! WERONIKA DAWAJ ROZDZIAŁ I TO JUŻ!!!!
_________
Rozdział Boski!!! Na prawdę Boski!!! Jestem wzruszona tym ,że poleci łaś mojego bloga :D Jest mi tak miło :D I Fajnie ,że używasz mojego imienia xD Pozdrawiam ~WiWi (Weronika xD)
OdpowiedzUsuńNie ma za co :P pamiętam też twoje nazwisko <3 od czego ma się siostry c'nie??
Usuń