Rozdział 36
Z perspektywy Ross'a:
*Następnego dnia rano*
- To my jedziemy. Pierwszy koncert bez Ciebie... Będziemy tęsknić - Powiedziała Rydel ze łzami w oczach.
- Ja też... Będę was wspierał. Obejrzę was w TV. - Odpowiedziałem i przytuliłem siostrę. - Nie martw się. - Posłałem jej uśmiech i cała piątka wyszła lekarze kazali mi leżeć więc ułożyłem się wygodnie na kanapie i włączyłem kanał, na którym miał lecieć przekaz na żywo z koncertu. Już po 30 minutach się zaczęło oczywiście jak każdy występ zaczynał Riker kilkoma słowami.
- Witaj Rzymie!! Zacznę od złych wieści... Ross niestety nie może wystąpić na tym i kilku innych koncertach... miał drobny... wypadek. - Zawahał się, ale zapatrzeni fani w ogóle tego nie zauważyli. - Naszego małego blondaska zastąpi nasz brat Ryland! - Wskazał na niego, a ten zaczął grać do Loud, zaraz dołączyli się pozostali i to Riker zaśpiewał większość piosenki. Koncert skończył się po godzinie i 30 minutach, Riker jeszcze dopowiedział kilka słów dotyczących naszego następnego albumu i dopiero potem rodzinka wracała do domu, byli w hotelu około godziny 12 uściskaliśmy się na wejściu oprócz Ell'a. Nie miałem dalej ochoty z nim rozmawiać więc poszedłem do Siebie do pokoju, zaraz za mną weszła Delly.
- Hej braciszku co jest? - Spytała siadając na łóżku na, którym ja się przed chwilą położyłem.
- A co ma mi być?
- Po prostu nawet nie przywitałeś się z Ratliffem. - Wzdrygnąłem się, nie miałem ochoty o nim gadać. - Dalej się na niego wściekasz?
- A czemu miałbym Mu wybaczyć? Podaj mi jeden powód.
- Nie mówię żebyś Mu wybaczył, ale przynajmniej przywitaj się z nim, nawet nie wiesz jak to może boleć kiedy ktoś Cię ignoruje.
- Ty mi nawet nie mów o bólu...
- Chodzi mi o taki... psychiczny ból. Proszę Cię nie traktuj go tak.
- Dlaczego miałbym zmienić o Nim zdanie?
- Może dlatego, że to mój chłopak i go kocham... - Ciarki mnie przeszły po całym moim ciele... nie chciałem słyszeć tych słów z jej ust... o Tym człowieku. Dla mnie to było zero... odkąd to zrobił i na zawsze.
- Dlaczego go kochasz? Nie możesz znaleźć sobie normalnego chłopaka?
- Dobrze wiesz, że z normalnym bym się zanudziła na śmierć. - Zaśmiałem się lekko, ona również. - Proszę Cię chociaż nie ignoruj go. - Przytuliła mnie, a ja syknąłem z bólu. - Wybacz. - Uśmiechnęła się.
- Nie, nic się nie stało siostrzyczko. - Kierowała się do wyjścia. - Nic Ci nie chcę obiecywać, ale spróbuję.
- Dziękuję.
- Czekaj! - Zawołałem zanim jeszcze przekroczyła próg.
- Hmm? - Cofnęła się o dwa kroki.
- A Rocky wie?
- Eee... n...n-no nie. Przecież wiesz jak się przejął twoją sprawą. Nie chcę go bardziej dołować... bo raczej się nie ucieszy zbyt z tego faktu.
- Masz trochę racji, poczekaj aż przestanie się mną martwić. - Wyszła z pokoju zamykając drzwi kiedy tylko skończyłem zdanie.
Z perspektywy Rydel:
"Dlaczego odezwał się po 3 latach jak gdyby nigdy nic? Przecież on jest już dla mnie nikim... NIKIM!" - Myślałam trzymając w ręku telefon z sms'em.
~Hej skarbie, tęskniłem a Tobą a ty? :*
Kocham Cię Nick~
To był mój były chłopak, ale rzucił mnie dla innej i teraz mi nagle napisał sms'a... z tego co wiem jest w Paryżu, ale nie bałam się niczego, bo wiedziałam, że On nic mi nie zrobi... przynajmniej póki Ell jest ze mną. - Rydel! - Zawołał Riker z kuchni.
- Tak? - Powiedziałam kiedy przyszłam do braciszka i wtedy poczułam niesamowity zapach. - Smażysz naleśniki!! - Chciałam się na niego rzucić, ale widziałam, że właśnie rozrabia ciasto.
- Możesz mi podać mąkę? Ten pajac Rocky wyniósł mi ją do salonu.
- Jasne. - Poszłam do wskazanego przez brata pokoju i zobaczyłam bruneta siedzącego z workiem mąki przyciśniętym do piersi. - Eemm... Rocky co ty odwalasz?
- Przytulam się do mąki. - Powiedział jak gdyby było to normalne.
- A możesz mi ją dać?
- A czemu? - Udawał smutnego.
- Hmmm... jest jeden naprawdę ważny powód... Riker smaży naleśniki. - Powiedziałam, a ten już był w kuchni i oddał blondynowi worek. Ja wróciłam do braci.
- Wystarczyło powiedzieć, że robisz... te pyszności. - Tak... Riker robił z nas wszystkich najlepsze naleśniki. Każdy z nas to wiedział i nikt nie umiał oprzeć się temu zapachowi nawet Ell właśnie przybył jak zahipnotyzowany do kuchni.
- Riker! Naleśniki! - Potrafił tylko tyle wykrztusić, tylko sam blondyn umiał oprzeć się własnym wypiekom chociaż każdego z nas to dziwiło. Usmażył pierwszych dziesięć, które zjedliśmy prawie natychmiast, aż żałowaliśmy, że zostały tylko dwa. Chłopcy chcieli je zjeść, ale ja od razu ich skarciłam.
- Zostawcie! To leci do Rossa! Coś mu się od życia należy. - Wszyscy od razu posmutnieli lecz Ell najbardziej... domyślałam się, że to dlatego, że Rocky mógłby wleźć do pokoju Rossa i zwinąć mu naleśniki, a On nie bardzo, Ja zaniosłam je mojemu młodszemu braciszkowi. Zapukałam delikatnie w drzwi od pokoju i weszłam. - Hej młody! Mam dla Ciebie naleśniki od Rikera. - Ślinka mu ściekła po twarzy.
- Naleśniki od Rikera? Jezu kocham je!
- Jak każdy z nas. Jedz zanim Rocky tu wparuje i Ci je zje. - On od razu zaczął pałaszować i już po 30 minutach zjadł oba i odłożył pusty talerz na półkę, która była tuż obok niego, wzięłam naczynie i odniosłam je z powrotem do kuchni. Weszłam do Siebie do pokoju i jak na zawołanie za wibrował mi telefon, który leżał na biurku przy laptopie. Był to sygnał, że dostałam sms'a... Przeczytałam go.
~Czemu mi nie odpisujesz skarbie? Zapomniałaś co nas łączyło?
Nick ;)~
- Tak... zapomniałam i nie chcę sobie przypominać... - Powiedziałam do Siebie zła, chciałam nawet rzucić telefonem o ścianę, ale się powstrzymałam... Wcześniej byłam trochę przestraszona tym, że napisał, ale teraz jestem na niego wściekła... nagle do pokoju wszedł Rocky.
- Hej siostra! Co tam u Ciebie? - Spytał podejrzliwym tonem, szybko zablokowałam telefon.
- A nic... nic. - Starałam się go skutecznie okłamać, ale nie dałam rady... a może po prostu nie chciałam?
- Na pewno? Nie chcesz mi o czymś powiedzieć? O jakichś sms'ach?...
- Skąd wiesz?
- No nie uwierzysz... byłaś wtedy u Rossa, a ja u Ciebie zostawiłem telefon. Wtedy dostałaś sms'a od Nicka...
- Ehhh... skąd on ma mój numer? Nie wiedziałam nawet, że on o mnie pamięta...
- Mam mu sklepać mordę jak poprzednio?
- Nie... nie. On jest teraz w Paryżu, ale spokojnie... nic mi nie będzie nie jestem taka naiwna jak wtedy... Wiem, że to jest kretyn i nie nabiorę się na jego uroczą buźkę i czułe słówka...
- Dobra ufam Ci, ale jak coś to... znasz mój adres.
- No chyba... jest taki sam jak mój. - Zaśmialiśmy się i brunet wyszedł z pokoju. - Mam nadzieję, że nie jestem już taka naiwna. - Powiedziałam szeptem jak tylko zamknął drzwi mając w głębi duszy małą iskierkę nadziei... pozwalało mi to wierzyć, że nie ulegnę mu ponownie. Otuchy dodawał mi fakt, że jestem i kocham Ell'a...
Mrrr.... Świetny :3 Rozpieprzyło Mnie jak Rocky tulił mąkę xDD Super jest *.* Czekam na Next.!! ~Veronica Lynch
OdpowiedzUsuńZ-A-J-E-B-I-S-T-Y! Kobieto! Ty to masz dopiero talent! A ten początek - zarąbisty! Czekam z niecierpliwością na Next :3
OdpowiedzUsuńBo początek ty napisałaś >.< dzięki Ci za to :*
UsuńHej ... Nominowałam cię do Liebster Award ... szczegóły tutaj ... :
OdpowiedzUsuńhttp://austin-i-ally-moja-historia.blogspot.co.uk/2013/09/liebster-blog.html
a i świetny blog ...
Dzięki, ale nie chce mi się brać udziału, będę szczera xD i dzięki :*
Usuńkocham :) zapraszam do mnie ♥ http://auslly-first-love.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNo cudowny blog po prostu.. kochana.. super.. oj ten Rocky i te jego wspaniałe pomysły.. przytulać mąkę trzeba być Rockym żeby an to wpaść.. :*** zapraszam na mój blog również ponieważ jestem nowa blogerką i dopiero zaczynam Proszę was o opinię zapraszam :*** http://readysetrocklovestars.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNo po prostu ideał.. dziewczyno super piszesz.. cudowny blog :** i ten Rocky i jego złote pomysły :** <3 <3 :** ): :D Zapraszam również do mnie bo dopiero zaczynam i proszę was o opinię :** http://readysetrocklovestars.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCzytałam już dużo blogów o R5 ale twój jest najlepszy. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, co stanie się z Rossem i Rydel. Proszę o jak najszybciejszego nexta. XDD
OdpowiedzUsuńSuper rozdzialik !! <3<3<3 dawaj szybciusieńko nexta !!!!! zapraszam też do mnie przyjme z otwartymi raminami :D http://one-last-dance.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń